"Cała akcja będzie kosztowała nas kilka tysięcy złotych. Po latach zaniedbań, nie mamy niestety gwarancji na sukces" – podała Ekostraż w mediach społecznościowych.
Jej wolontariusze dostali informacje o koniu, który nie ma siły stać na własnych nogach i leży od kilku dni. Zwierzę znajdowało się w podmilickim gospodarstwie należącym do byłego dyrektora wrocławskiego zoo.
Na miejscu potwierdzono krytyczny stan zwierzęcia. Koń miał obrzmiałe stawy kolanowe, a nawet odleżyny.
"Koń z uwagi na nieleczone chore i silnie bolesne stawy obu przednich nóg leżał, nie potrafił się podnieść i głównie polegiwał na trawie przez ostatnie dwa dni" – podała Ekostraż.
Dodała, że ciężko chory, leżący koń jest odbierany przez nią w trybie interwencyjnym, z uwagi na bezpośrednie zagrożenie jego życia, stwierdzone przez lekarza weterynarii.