W Rosji wszyscy działają z rozmachem – nawet złodzieje

W obwodzie riazańskim na południe od Moskwy skradziono 60-tonowy, stalowy most.

Publikacja: 26.07.2024 17:44

Złodzieje ukradli most w Rosji (zdjęcie ilustracyjne)

Złodzieje ukradli most w Rosji (zdjęcie ilustracyjne)

Foto: AdobeStock

Złodzieje po cichu zwinęli niedziałający most kolejowy w niewielkiej miejscowości Skopin, ok. 80 kilometrów na południe od Riazania.

Rosja. Nikt nie zauważył kradzieży mostu

Przez wiele dni nikt się nawet nie zorientował, że coś zniknęło, mimo że miejscowi mieszkańcy używali go jako zwykłej kładki nad potokiem Werda. Sam Skopin liczy ok. 30 tys. mieszkańców, a konstrukcja znajdowała się na jego odległych przedmieściach. – Pytanie, jak niezauważenie można było ukraść most pozostaje otwartym – nieco filozoficznie podsumował problem jeden z miejscowych policjantów w rozmowie w portalem Riazanskije Nowosti.

Czytaj więcej

Stabilna tradycja w obwodzie biełgorodzkim: rosyjscy żołnierze kradną

Pytań jednak jest więcej. Policja twierdzi, że zniknięcie mostu zauważono 24 lipca, choć na pewno został skradziony wcześniej. Ale właściciele konstrukcji (bowiem most był prywatny, choć nieużywany) twierdzą, że składali zawiadomienie o kradzieży równo tydzień wcześniej.

A potem sami zaczęli poszukiwania i w rezultacie niektóre części swego mostu odnaleźli w kilku riazańskich skupach złomu. Oceniają straty na równowartość trzech milionów dolarów.

Most prywatny czy bezpański

Most został sprywatyzowany wiele lat temu przez przedsiębiorstwo „Skopinskoje PPŻT”. Miejscowe media twierdzą, że podobno złodzieje złomu znaleźli jednak dokumenty świadczące o tym, że konstrukcja jest bezpańska i dlatego ją pocięli na kawałki, a potem sprzedali. Przy tym policja nie wie, kto ukradł most, jak też nie wie, co robić z jego kolejnymi kawałkami odnajdowanymi w punktach skupu złomu.

Miejscowa aktywistka społeczna Swietłana Konowałowa twierdzi, że właściciele mostu i złodzieje znają się, co w niczym jednak nie zmienia stanowiska policji, która utrzymuje,  że nic nie wie.

Apel do Moskwy, by coś zrobiła, bo miejscowi nie dają sobie rady

Zdenerwowana Konowałowa napisała w końcu list otwarty do szefa rosyjskiego Komitetu Śledczego, Aleksandra Bastrykina domagając się, by zrobił porządek i objął nadzór nad śledztwem. Riazańscy policjanci szybko uznali więc zniknięcie 60-tonowego mostu za „kradzież w wyjątkowo dużych rozmiarach”. Ale żeby (byli) właściciele mostu nie czuli się zbyt pewni wszczęto też śledztwo w sprawie „przestępczego zaniedbania”.

Złodzieje po cichu zwinęli niedziałający most kolejowy w niewielkiej miejscowości Skopin, ok. 80 kilometrów na południe od Riazania.

Rosja. Nikt nie zauważył kradzieży mostu

Pozostało 92% artykułu
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Społeczeństwo
Greta Thunberg zatrzymana przez policję. Aktywiści: Nasi politycy nas zawiedli
Społeczeństwo
Próbował skremować psa, wzniecił ogromny pożar. Usłyszał zarzuty
Społeczeństwo
Elon Musk nominowany do nagrody UE dla obrońców praw człowieka
Społeczeństwo
Tajlandia: Na farmie krokodyli zabito 125 zwierząt. Jaki był powód?