W ciągu kilku dni w Polsce doszło do kilku dużych pożarów. Najpierw zapaliło się nielegalne składowisko odpadów w Siemianowicach Śląskich — pożar objął obszar o powierzchni ponad pięciu 5 tys. m2, a słup dymu był widoczny z odległości kilkudziesięciu kilometrów. W nocy z soboty na niedzielę niemal doszczętnie spłonęła hala Marywilska 44 w Warszawie — pożar pojawił się w środku nocy, a ogień miał wybuchnąć jednocześnie w kilku miejscach. Jak pisaliśmy w „Rzeczpospolitej” śledczy badający sprawę pożaru nie wykluczają żadnej wersji wydarzeń - w tym również sabotażu.
W niedzielę doszło też do pożaru wysypiska śmieci na warszawskich Siekierkach oraz pożaru poszycia leśnego w Kampinoskim Parku Narodowym. Z kolei w poniedziałek zapaliła się zajezdnia autobusowa w Bytomiu (spłonęło 10 autobusów), a w ciągu dnia, w trakcie matur, ogień pojawił się w szkole w Grodzisku Mazowieckim.
Donald Tusk: Polska zagrożona ingerencjami i akcjami bezpośrednimi Rosji
Do serii pożarów odniósł się na konferencji prasowej Donald Tusk. Premier stwierdził, że nie ma żadnego powodu sądzić, aby któryś z tych pożarów był skutkiem działania sił zewnętrznych, - Ale w żaden sposób nie zmniejsza to zagrożenia sabotażem i dywersją - zastrzegł. Tusk poinformował jednocześnie, że „w ostatnich kilkunastu tygodniach, także dzięki współpracy z sojusznikami, państwo polskie udaremniło przygotowywane próby akcji bezpośrednich, dotyczących także sabotażu i próby podpaleń”.