Tajlandia: Partia kusi wyborców seks-zabawkami

Partia Demokratyczna Tajlandii chce zachęcić do oddania na nią głosu obiecując legalizację seks-zabawek. Jej politycy wskazują na wiele korzyści takiego posunięcia - m.in. fiskalne i rekreacyjne.

Publikacja: 25.04.2023 11:17

Seks-zabawki można obecnie kupić w Tajlandii nielegalnie

Seks-zabawki można obecnie kupić w Tajlandii nielegalnie

Foto: PAP/EPA

Pomimo swojej reputacji jednego z najbardziej wyzwolonych seksualnie krajów Azji południowo-wschodniej, buddyjska Tajlandia pozostaje konserwatywna, a wibratory, dildo i inne seks-zabawki są tam nielegalne.

Rojalistyczna Partia Demokratyczna była dominowała w tajskiej polityce od lat czterdziestych, ale zaliczyła spadek poparcia w wyborach w 2019 roku i obecnie utrzymuje tendencję zniżkową. Wybory odbędą się 14 maja. Ugrupowanie jest najstarszą partią w Tajlandii, wywodziło się z niego czterech premierów - ostatnio Abhisit Vejjajiva, który kierował rządem w latach 2008-2011. Popularność partii załamała się w kontrowersyjnych wyborach w 2019 roku, w wyniku których premierem został przywódca puczu, Prayut Chan-o-Cha. Partia została uwikłana w skandal seksualny w zeszłym roku, kiedy 14 kobiet formalnie złożyło skargi na jej byłego zastępcę lidera Prinn Panitchpakdi. Zaprzeczył on zarzutom, które wciąż są rozpatrywane przez sądy.

Obecnie, każdy oskarżony o sprzedaż seks zabawek może stanąć przed karą do trzech lat więzienia lub grzywną w wysokości do 1800 dolarów

- Seks-zabawki są przydatne, ponieważ mogą doprowadzić do zmniejszenia skali prostytucji, a także liczby rozwodów z powodu niedopasowania libido seksualnego, a także przestępstw związanych z seksem - powiedziała przedstawicielka partii Ratchada Thanadirek w poniedziałkowym oświadczeniu.

Zwróciła ona także uwagę, że „rząd traci okazję do pobierania podatku od legalnego importu stymulatorów erotycznych”. – Podczas gdy seks zabawki są uważane za "niemoralne" w niektórych częściach Tajlandii, to wiele z nich nadal płynie do królestwa nielegalnie zza oceanu – argumentują politycy Partii Demokratycznej.

Czytaj więcej

Handlarz narkotykami z Tajlandii poddał sie operacjom, by udawać Koreańczyka

Obecnie, każdy oskarżony o sprzedaż seks-zabawek jest zagrożony karą do trzech lat więzienia lub grzywny w wysokości do 1 800 dolarów. Mimo to w Tajlandii można kupić seks-zabawki na ulicznych straganach, w niektórych częściach Bangkoku.

Ratchada powiedziała, że problemem jest również to, iż „państwo nie prowadzi kontroli jakości importowanych zabawek seksualnych i dopuszcza wadliwe egzemplarze, w których np. dochodzi do zwarcia, co zagraża obywatelom”.

Partia Demokratyczna zaznacza jednak, że seks-zabawki powinny być dostępne tylko dla osób w wieku 18 lat i starszych.

Pomimo swojej reputacji jednego z najbardziej wyzwolonych seksualnie krajów Azji południowo-wschodniej, buddyjska Tajlandia pozostaje konserwatywna, a wibratory, dildo i inne seks-zabawki są tam nielegalne.

Rojalistyczna Partia Demokratyczna była dominowała w tajskiej polityce od lat czterdziestych, ale zaliczyła spadek poparcia w wyborach w 2019 roku i obecnie utrzymuje tendencję zniżkową. Wybory odbędą się 14 maja. Ugrupowanie jest najstarszą partią w Tajlandii, wywodziło się z niego czterech premierów - ostatnio Abhisit Vejjajiva, który kierował rządem w latach 2008-2011. Popularność partii załamała się w kontrowersyjnych wyborach w 2019 roku, w wyniku których premierem został przywódca puczu, Prayut Chan-o-Cha. Partia została uwikłana w skandal seksualny w zeszłym roku, kiedy 14 kobiet formalnie złożyło skargi na jej byłego zastępcę lidera Prinn Panitchpakdi. Zaprzeczył on zarzutom, które wciąż są rozpatrywane przez sądy.

Społeczeństwo
Facebook i TikTok dozwolone od lat 16? Ustawa jest już w australijskim parlamencie
Społeczeństwo
Rosji brakuje pieniędzy na wojnę. Ale noworoczne imprezy będą huczne
Społeczeństwo
Samolot trafiony pociskiem. Ewakuowano pasażerów
Społeczeństwo
Agenci z Białorusi są w Polsce. Pokazujemy, jak działa wywiad Aleksandra Łukaszenki
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Społeczeństwo
Ujawniamy, jak Aleksander Łukaszenko umieścił agentów w Polsce