Ze zgłoszenia administratora wynikało, że w kanale od samego rana słychać było miauczenie kota, którego lokalizacji pracownicy spółdzielni nie mogli ustalić. „Do próby ustalenia miejsca zablokowania się kota w kanale strażacy najpierw użyli kamery termowizyjnej, niemniej jednak pomysł ten okazał się nieskuteczny. Zadanie było dość trudne bo odgłos miauczenia niósł się kanałem w wielopiętrowym budynku. Za zgodą administratora w dwóch mieszkaniach strażacy zmuszeni byli rozkuć kanał” - podaje Komenda Miejska Policji w Zamościu. Wydobycie zwierzęcia, który był zaklinowany pomiędzy ścianą kanału a trzema rurami instalacyjnymi okazało się niemożliwe - strażacy wykorzystując specjalistyczny sprzęt rozgięli rury. „Kot cały i zdrowy został przekazany właścicielowi” - podaje policja.
Czytaj więcej
Przywóz dzikich zwierząt wymaga specjalnych procedur, ale staramy się działać jak najsprawniej - zapewnia Krzysztof Jażdżewski, zastępca Głównego lekarza Weterynarii.
Jak to się stało, że kot ugrzązł w kanale wentylacyjnym? Zdaniem policji, powodem był brak właściwego zabezpieczenia rewizji kanału na VII piętrze budynku, z którego kot osunął się aż na I piętro. Wstępne straty powstałe w wyniku działań wyceniono na kwotę 5 tys. zł., które mają być pokryte z ubezpieczenia budynku.