- Wiemy już dzisiaj, że to nie była żadna akcja promocyjna, że to była prywata rektora WUM-u. Krystyna Janda wykorzystała swoje znajomości do tego, żeby zaszczepić siebie, swoją rodzinę, swoich przyjaciół, współpracowników z teatru. To na czym mi bardzo zależy, to aby usłyszeć ze strony Krystyny Jandy prawdziwe słowo "przepraszam" i również, żeby okazała ona skruchę i odpłaciła jakoś społeczeństwu ten swój błąd, ten swój grzech - mówił Śpiewak o zaszczepieniu Jandy i pewnej grupy artystów tuż przed końcem 2020 roku, w czasie, gdy szczepią się pracownicy ochrony zdrowia.
Śpiewak podkreślał, że w pierwszej kolejności szczepieni powinni być ci, którzy biorą udział w walce z pandemią, a także ich rodziny.
- Co to jest za akcja promocyjna, w której nie znamy pełnej listy ambasadorów, nie ma umów o udostępnienie wizerunku, gdy nie ma mediów, nie ma kamer, nie ma fotografów. Krystyna Janda umieszcza wpis tuż po szczepieniu i czterokrotnie to zmienia. Ta afera jest tak duża, tak wielka, bo pokazuje prawdziwą twarz naszych elit: warcholską, prostacką, bezczelną i skorumpowaną - ubolewał aktywista miejski.
- Mamy od wczoraj wyniki kontroli (na WUM). Z tej kontroli wynika, że doszło do złamania przepisów, nie poinformowano osób z listy medyków, zaproszono w pierwszej kolejności VIP-ów. Potwierdzają to liczne świadectwa medyków z WUM-u - mówił Śpiewak.