Wyrzucają Wojtunika

Szef CBA został zmuszony do dymisji. Nie chciał odejść, więc ABW zajęła się jego certyfikatem bezpieczeństwa.

Aktualizacja: 24.11.2015 20:11 Publikacja: 24.11.2015 20:03

Paweł Wojtunik ma opinię kryształowo uczciwego człowieka, któremu nie można nic zarzucić. Ale nie na

Paweł Wojtunik ma opinię kryształowo uczciwego człowieka, któremu nie można nic zarzucić. Ale nie należy do grona zaufanych ludzi PiS

Foto: Fotorzepa, Dominik Pisarek

O rzekomej dymisji Pawła Wojtunika, od siedmiu lat szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego, plotkowano od poniedziałku. Wczoraj portal tvn24.pl napisał, że straci on stanowisko, bo nowy szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Piotr Pogonowski wszczął postępowanie w sprawie jego certyfikatu dostępu do informacji niejawnych. Chodzi o poświadczenie bezpieczeństwa. Bez tego Wojtunik nie ma możliwości kierowania CBA i nadzorowania śledztw, więc złożył dymisję. Ale we wtorek nikt nie chciał tego oficjalnie potwierdzić, ani Elżbieta Witek, rzeczniczka rządu, ani Jacek Dobrzyński, rzecznik Wojtunika.

Nowym szefem CBA ma zostać Ernest Bejda, bliski współpracownik Mariusza Kamińskiego.

Pod ścianą

Paweł Wojtunik szefował CBA od 2009 r., w grudniu 2013 r. został wybrany na drugą, czteroletnią kadencję. Gdy po objęciu władzy rząd PiS wymienił szefów służb specjalnych, stało się jasne, że jego także zechce się pozbyć.

Według informacji „Rzeczpospolitej" w poniedziałek wieczorem spotkał się z nim koordynator ds. służb specjalnych przy premierze i były szef CBA Mariusz Kamiński.

– Ustalono, że Wojtunik złoży dymisję, bo trudno byłoby go odwołać, gdy jego kadencja kończy się dopiero za dwa lata, a o tym fakcie i powodach ma poinformować wyłącznie Kamiński – mówi nam nasz informator.

Manewr, za pomocą którego postanowiono „wykosić" Wojtunika, nie pozostawił mu wyjścia. Już samo wszczęcie postępowania dotyczącego jego certyfikatów faktycznie pozbawia go możliwości kierowania Biurem i nadzorowania śledztw, które wymagają dostępu do tajemnic.

Zgodnie z przepisami ustawy o ochronie informacji niejawnych takie informacje mogą być udostępnione wyłącznie osobie dającej rękojmię zachowania tajemnicy.

Dlaczego ABW uznała, że Wojtunik stał się niewiarygodny? Agencja nie odpowiedziała na nasze pytania.

Teoretycznie certyfikatu nie otrzymuje (lub może być go pozbawiona) osoba, wobec której są podejrzenia m.in. o kontakty z obcymi służbami, sympatyzowanie np. z partiami neofaszystowskimi. W przypadku Wojtunika – profesjonalisty, mającego opinię człowieka kryształowo uczciwego, który dostęp do tajemnic ma od lat – żadna z tych okoliczności nie wchodzi w grę. Wszczęcie postępowania to – jak twierdzą nasi rozmówcy ze służb – pretekst, by pozbyć się go z CBA. PiS chce mieć w Biurze zaufanego człowieka, a Wojtunik do takiej grupy nie należy.

– Nie chciał sam odejść, bo zamierzał do końca doprowadzić rozpoczęte sprawy, więc Kamiński uznał, że trzeba mu pomóc. Stąd sprawa z certyfikatem. To typowe „szycie butów" – twierdzi jeden z naszych rozmówców ze służb.

– To cios poniżej pasa – dodaje inny z naszych informatorów.

Według naszych ustaleń nowy szef ABW już pierwszego dnia urzędowania miał wszcząć procedurę cofnięcia Wojtunikowi poświadczenia bezpieczeństwa. Pretekstem – jak twierdzą nasi rozmówcy – miała być m.in. potajemnie nagrana w restauracji Sowa & Przyjaciele w czerwcu 2014 r. rozmowa Wojtunika z Elżbietą Bieńkowską. Szef CBA miał w niej wspomnieć o prowadzonej przez Biuro kontroli przetargów w MSZ za czasów Radosława Sikorskiego (nagranie ujawnił tygodnik „Do Rzeczy").

Kij zawsze się znajdzie

PiS chce też wytknąć Wojtunikowi rzekomą „grę" w sprawie Jana Burego – posła PSL, któremu prokuratura zarzuciła milionową korupcję.

Usunięcie szefa CBA przed końcem kadencji nie podoba się nawet niektórym członkom PiS. – Jak się chce uderzyć, kij się zawsze znajdzie – ocenia „numer z certyfikatem" jeden z posłów PiS. – Wojtunik powinien zakończyć kadencję. To źle rokuje i źle świadczy o Kamińskim.

W podobny sposób chciał się pozbyć Wojtunika PSL zniecierpliwiony tym, że CBA, rozbijając korupcyjny układ na Podkarpaciu, depcze Buremu po piętach. „Rzeczpospolita" pisała, że po Sejmie krążyła opinia prawna o możliwości usunięcia Wojtunika w związku z nagraną rozmową. Badano, czy da się podważyć warunek „nieskazitelnej postawy moralnej", jaki musi spełniać szef CBA. Ale uznano, że to za słaby argument.

Wojtunik od lat brał udział lub nadzorował najtajniejsze operacje – zanim trafił do CBA jako policjant Centralnego Biura Śledczego, rozpracowywał aferę starachowicką. Pod jego kierownictwem CBA wykryło m.in. infoaferę, czyli milionową korupcję przy przetargach informatycznych, oraz łapówkarski układ na Podkarpaciu.

O rzekomej dymisji Pawła Wojtunika, od siedmiu lat szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego, plotkowano od poniedziałku. Wczoraj portal tvn24.pl napisał, że straci on stanowisko, bo nowy szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Piotr Pogonowski wszczął postępowanie w sprawie jego certyfikatu dostępu do informacji niejawnych. Chodzi o poświadczenie bezpieczeństwa. Bez tego Wojtunik nie ma możliwości kierowania CBA i nadzorowania śledztw, więc złożył dymisję. Ale we wtorek nikt nie chciał tego oficjalnie potwierdzić, ani Elżbieta Witek, rzeczniczka rządu, ani Jacek Dobrzyński, rzecznik Wojtunika.

Pozostało 87% artykułu
Służby
Nowe klasy mundurowe dostarczą chętnych do służb?
Służby
Walka o podwyżki dla ABW. Na ile mogą liczyć funkcjonariusze?
Służby
Hub w Jasionce pod kontrolą Żandarmerii
Służby
Funkcjonariusze na zwolnieniach. „Psia grypa” się szerzy, ale ma być bezpiecznie
Materiał Promocyjny
Fotowoltaika naturalnym partnerem auta elektrycznego
Służby
Czy wschodnią granicę należy chronić za wszelką cenę? Polacy odpowiedzieli w sondażu
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje