Sondaż: Firmy już czują kryzys, pracownicy się boją

Większość Polaków zdaje już sobie sprawę, że koronawirus pogorszy sytuację materialną ich samych i całego społeczeństwa, ale najgorsze są nastroje przedsiębiorców.

Aktualizacja: 27.03.2020 11:39 Publikacja: 26.03.2020 20:00

Sondaż: Firmy już czują kryzys, pracownicy się boją

Foto: AFP

Prawie trzy czwarte Polaków objętych na początku tego tygodnia sondażem Instytutu Badań Rynkowych i Społecznych IBRiS dla „Rzeczpospolitej", wskazało, że wydarzenia ostatniego miesiąca nie wpłynęły na zmianę ich sytuacji finansowej. Jej pogorszenie odczuło na razie niespełna 27 proc. z nas, co głównie jest zasługą warunków mieszkańców metropolii, bo w małych miastach gorzej wiodło się już 41 proc. ankietowanych.

Czytaj także: Koronawirus gorszy niż światowy kryzys finansowy

Jak jednak ocenia Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich, nawet ten łączny 27-proc. odsetek pokazuje negatywny wpływ koronawirusa na gospodarkę, który z każdym tygodniem będzie się pogłębiał. Na razie nastroje (i budżety domowe) wielu Polaków podtrzymuje to, że polski rynek pracy nie jest tak elastyczny jak np. amerykański, gdzie w przypadku nadejścia kryzysu miliony ludzi z dnia na dzień tracą pracę.

Biznes patrzy dalej

Krzysztof Kosy, psycholog biznesu, zwraca uwagę, że dla wielu pracowników najemnych, zwłaszcza tych zatrudnionych na umowie o pracę, stan epidemii oznacza dodatkowe wolne dni, a ładna pogoda może obniżać dodatkowo poczucie zagrożenia. – Psychologicznie nie doceniamy często ryzyka nieprzyjemnych zdarzeń. Nawet, gdy słyszymy o wielkich zwolnieniach, to liczymy, że nas one nie dotkną – zauważa psycholog. Jak dodaje Kosy, skutki kryzysu odczuwają teraz głównie ci, którzy sami płacą ZUS, działając w branżach już dotkniętych kryzysem, zwłaszcza w usługach. Ale widzą je także przedsiębiorcy, którzy oceniają sytuację na kilka miesięcy naprzód – wielu z nich liczy się z tym, że pandemia szybko się nie skończy, a powrót do normalności nie będzie szybki.

Dowodzi tego badanie Konfederacji Lewiatan przeprowadzone w 3–25 marca na próbie 800 przedsiębiorstw różnej wielkości i różnych branż. Aż 95 proc. z nich odczuwa już skutki pandemii, a dla 55 proc. firm są one poważne. I to na tyle poważne, że aż 47 proc. badanych twierdzi, że na pomoc państwa może czekać maksymalnie trzy tygodnie, potem zacznie zwalniać pracowników.

– Z badania wynika, że sytuacja firm jest bardzo trudna i od szybkości uruchomienia instrumentów pomocy dla przedsiębiorstw zależeć będą decyzje, jakie biznes podejmie – podkreśla prof. Jacek Męcina, autor raportu i doradca zarządu Konfederacji Lewiatan w komentarzu do wyników badania. W sumie o zwolnieniach mówi w ankiecie Konfederacji Lewiatan aż 69 proc. przedsiębiorstw, przy czym wśród średnich ten odsetek sięga aż 80 proc. Najrzadziej o zwolnieniach mówią mikrofirmy (60 proc.) – co prof. Męcina tłumaczy koniecznością utrzymania kilkuosobowego najczęściej potencjału, który decyduje o funkcjonowaniu firmy. Jednocześnie to dla nich dłuższe czekanie na pomoc może być zabójcze – aż 63 proc. z nich ocenia, że już są w bardzo trudnej sytuacji. I mogą zniknąć z rynku.

2 miliony bez pracy?

– Im szybsze i bardziej dostępne będą dobrze zaplanowane formy pomocy, tym mniejsze będą negatywne skutki gospodarcze i społeczne tego niespotykanego w takiej skali i formie kryzysu. Po drugie, im więcej firm i miejsc pracy obejmiemy pomocą, tym łatwiej będzie poradzić sobie z wychodzeniem z tej sytuacji i powrotem do normalności – twierdzi Jacek Męcina, zwracając uwagę, że tylko co trzecia badana firma nie planuje zwolnień w najbliższych dwóch tygodniach.

Natomiast aż dwie piąte badanych zapowiada zwolnienie nawet 20–30 proc. pracowników. Zdaniem Jacka Męciny, największe zwolnienia mogą dotknąć dużych firm – wiele z nich nie uniknie cięć zatrudnienia nawet pomimo pakietu pomocowego. Co prawda duże firmy są lepiej zabezpieczone na czas kryzysu (mają m.in. większe możliwości finansowania), ale jednocześnie są w gorszej sytuacji ze względu na dużą skalę działania.

Jak ocenia agencja zatrudnienia Personnel Service, do końca trwania stanu epidemicznego w Polsce pracę mogą stracić nawet 2 miliony pracowników. Większość z nich to osoby zatrudnione na umowę zlecenia, np. w hotelach i restauracjach, w handlu, choć coraz trudniejsza jest też sytuacja w sektorze motoryzacji. – Bez działań pomocowych, w tym pilnego zniesienia obowiązku wstępnych badań lekarskich, agencje pracy tymczasowej będą wkrótce musiały zwolnić nawet jedną trzecią pracowników, co oznacza ponad 230 tys. osób – alarmuje Polskie Forum HR, zwracając uwagę, że w projekcie tarczy antykryzysowej nie uwzględniono sektora pracy tymczasowej, który co roku zatrudnia ponad 700 tys. osób.

Opinia dla „rz"

Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu

Na razie skupiamy się na krótkoterminowych skutkach pandemii i nikt nie ma głowy, by myśleć, co może się zdarzyć w dłuższym okresie. A pandemia może się odbić na zachowaniach konsumentów, co dotknie szczególnie sferę usług, wpływając na zmianę modeli biznesowych firm, które przetrwają kryzys. Pamięć o pandemii szybko nie minie, więc firmy będą musiały przystosować swoje obiekty do oczekiwań pracowników i klientów, którzy mogą nie chcieć przebywać w tak dużym zagęszczeniu jak wcześniej. Oznacza to konieczność przebudowania relacji kosztów do dochodów.

Młodzi boją się o przyszłość

Prawie połowa (46 proc.) Polaków zaczynała 2020 r., oczekując, że finansowo będzie dla nich lepszy niż poprzedni (badanie CBOS). Teraz w badaniu IBRiS prawie sześciu na dziesięciu boi się o swoją przyszłość finansową. Najwięcej obaw mają najmłodsi (18–29 lat), którzy dopiero wchodzą na rynek pracy albo pracują od niedawna (62 proc). Kryzys gospodarczy zmniejsza ich szanse na zatrudnienie, a zwiększa ryzyko utraty pracy przez mniej doświadczonych pracowników. O pogorszeniu sytuacji finansowej najczęściej mówią teraz osoby w wieku 50–59 lat, zwłaszcza te mieszkające w małych i średnich miastach, gdzie nie ma wyboru miejsc pracy. Wśród osób bez wykształcenia 68 proc. odczuło już pogorszenie warunków materialnych. Jednak najwięcej obaw, że ich sytuacja się pogorszy, mają osoby z wyższym wykształceniem (57 proc.).

Prawie trzy czwarte Polaków objętych na początku tego tygodnia sondażem Instytutu Badań Rynkowych i Społecznych IBRiS dla „Rzeczpospolitej", wskazało, że wydarzenia ostatniego miesiąca nie wpłynęły na zmianę ich sytuacji finansowej. Jej pogorszenie odczuło na razie niespełna 27 proc. z nas, co głównie jest zasługą warunków mieszkańców metropolii, bo w małych miastach gorzej wiodło się już 41 proc. ankietowanych.

Czytaj także: Koronawirus gorszy niż światowy kryzys finansowy

Pozostało 92% artykułu
Rynek pracy
Pomimo szturmu na oferty pracy firmom wciąż trudno o talenty
Rynek pracy
Brakuje pracowników w Królewcu. Rosja sięga po Hindusów
Rynek pracy
Jakich pracowników potrzebują firmy w Polsce
Rynek pracy
Płace rosną, ale kosztem miejsc pracy
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rynek pracy
Świąteczny sezon w Polsce bez napływu Ukraińców. Kto ich zastąpi?