Biznes patrzy dalej
Krzysztof Kosy, psycholog biznesu, zwraca uwagę, że dla wielu pracowników najemnych, zwłaszcza tych zatrudnionych na umowie o pracę, stan epidemii oznacza dodatkowe wolne dni, a ładna pogoda może obniżać dodatkowo poczucie zagrożenia. – Psychologicznie nie doceniamy często ryzyka nieprzyjemnych zdarzeń. Nawet, gdy słyszymy o wielkich zwolnieniach, to liczymy, że nas one nie dotkną – zauważa psycholog. Jak dodaje Kosy, skutki kryzysu odczuwają teraz głównie ci, którzy sami płacą ZUS, działając w branżach już dotkniętych kryzysem, zwłaszcza w usługach. Ale widzą je także przedsiębiorcy, którzy oceniają sytuację na kilka miesięcy naprzód – wielu z nich liczy się z tym, że pandemia szybko się nie skończy, a powrót do normalności nie będzie szybki.
Dowodzi tego badanie Konfederacji Lewiatan przeprowadzone w 3–25 marca na próbie 800 przedsiębiorstw różnej wielkości i różnych branż. Aż 95 proc. z nich odczuwa już skutki pandemii, a dla 55 proc. firm są one poważne. I to na tyle poważne, że aż 47 proc. badanych twierdzi, że na pomoc państwa może czekać maksymalnie trzy tygodnie, potem zacznie zwalniać pracowników.
– Z badania wynika, że sytuacja firm jest bardzo trudna i od szybkości uruchomienia instrumentów pomocy dla przedsiębiorstw zależeć będą decyzje, jakie biznes podejmie – podkreśla prof. Jacek Męcina, autor raportu i doradca zarządu Konfederacji Lewiatan w komentarzu do wyników badania. W sumie o zwolnieniach mówi w ankiecie Konfederacji Lewiatan aż 69 proc. przedsiębiorstw, przy czym wśród średnich ten odsetek sięga aż 80 proc. Najrzadziej o zwolnieniach mówią mikrofirmy (60 proc.) – co prof. Męcina tłumaczy koniecznością utrzymania kilkuosobowego najczęściej potencjału, który decyduje o funkcjonowaniu firmy. Jednocześnie to dla nich dłuższe czekanie na pomoc może być zabójcze – aż 63 proc. z nich ocenia, że już są w bardzo trudnej sytuacji. I mogą zniknąć z rynku.
2 miliony bez pracy?
– Im szybsze i bardziej dostępne będą dobrze zaplanowane formy pomocy, tym mniejsze będą negatywne skutki gospodarcze i społeczne tego niespotykanego w takiej skali i formie kryzysu. Po drugie, im więcej firm i miejsc pracy obejmiemy pomocą, tym łatwiej będzie poradzić sobie z wychodzeniem z tej sytuacji i powrotem do normalności – twierdzi Jacek Męcina, zwracając uwagę, że tylko co trzecia badana firma nie planuje zwolnień w najbliższych dwóch tygodniach.
Natomiast aż dwie piąte badanych zapowiada zwolnienie nawet 20–30 proc. pracowników. Zdaniem Jacka Męciny, największe zwolnienia mogą dotknąć dużych firm – wiele z nich nie uniknie cięć zatrudnienia nawet pomimo pakietu pomocowego. Co prawda duże firmy są lepiej zabezpieczone na czas kryzysu (mają m.in. większe możliwości finansowania), ale jednocześnie są w gorszej sytuacji ze względu na dużą skalę działania.