Polski potentat rynku odzieży LPP jako pierwsza z dużych giełdowych spółek ogłosił, że członkowie jej zarządu zgodzili się na czas kryzysu pandemii obniżyć swoje wynagrodzenia do symbolicznej złotówki. – Rezygnacja z wynagrodzenia była solidarną decyzją wszystkich kolegów z zarządu. W obecnej sytuacji, kiedy walczymy o każde miejsce pracy i utrzymanie płynności finansowej spółki, wspólnie uznaliśmy to za naturalny krok w obliczu tak niepewnej dziś przyszłości – mówi „Rzeczpospolitej" Marek Piechocki, prezes czteroosobowego zarządu LPP, która jest jedną z firm najmocniej dotkniętych skutkami koronawirusa.
Zdaniem eksperta ds zarządzania prof. Krzysztofa Obłoja decyzja władz LPP powinna wkrótce zyskać naśladowców, szczególnie w firmach i branżach, które będą musiały teraz przeprowadzać dotkliwe dla załogi cięcia kosztów. – Pandemia to czas dla firm, by zachować się w społecznie odpowiedzialny sposób – uważa prof. Obłój.
Tę opinię podziela Marek Sprengel, prezes leszczyńskiego producenta okien, spółki Awilux. Jej zarząd na czas trwania epidemii i kryzysu zawiesił wypłatę swoich wynagrodzeń, by – jak wyjaśnia – mieć pieniądze na wypłaty pensji pracowników i regulowanie należności za dostawy elementów do produkcji. – Nie wiemy, jak długo będzie trwała obecna sytuacja, ale wypłatę wynagrodzeń zarządu zawieszamy do czasu poprawy sytuacji gospodarczej, czyli optymistycznie patrząc, do końca maja – mówi Marek Sprengel.
Informacje o kryzysowych obniżkach płac szefów płyną też ze świata – jak informował „Parkiet", na taki krok zdecydował się np. hiszpański potentat finansowy Grupa Santander. Przewodnicząca jej rady nadzorczej Ana Botin i prezes Jose Antonio Alvarez zrezygnowali z 50 proc. wynagrodzenia, a niewykonawczy dyrektorzy – z 20 proc.