W ciągu trzech miesięcy pandemii uderzyła ona 10-krotnie mocniej w rynek pracy w krajach OECD niż pierwsze trzy miesiące kryzysu finansowego 2008 r. - podkreślał Angel Gurria, sekretarz generalny Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju, podczas wtorkowej prezentacji raportu Employment Outlook 2020, o perspektywach rynku pracy w najbliższych miesiącach.
I nie krył, że są one dość ponure.
W optymistycznym scenariuszu - bez drugiej fali pandemii – do końca tego roku w krajach OECD koronawirus może pozbawić pracy aż 31 mln osób, a w przyszłym roku zniknie dodatkowo 15 mln miejsc pracy. Jeśli natomiast nadejdzie druga fala pandemii, to grozi nam utrata 51 mln miejsc pracy w tym roku i kolejne 25 mln do końca 2021 r.
Do tak pesymistycznych prognoz skłoniły ekspertów OECD pierwsze miesiące pandemii - gdy liczba przepracowanych godzin spadła średnio o 12,2 proc. (maj w porównaniu do lutego br.), podczas gdy w 2008 r. – ten spadek wyniósł tylko 1,2 proc.
W krajach OCED średnia stopa bezrobocia wzrosła w maju do 8,4 proc. z 5,2 proc. w lutym a podwyższały ją Kolumbia, Hiszpania, Grecja i Kanada. Za to Polska była jednym z trzech państw (za Czechami i Japonią), gdzie bezrobocie jest najniższe (wg GUS w maju wyniosło 6 proc. a wg OECD- 3 proc.).Z kolei wśród młodych ludzi bezrobocie w krajach OECD zwiększyło się w maju do 17,6 proc. z 11,2 proc. w lutym