Ostatnia szansa na lekarzy ze Wschodu

Agencje zatrudnienia liczą, że ustawa covidowa uprości procedurę dotyczącą zatrudnienia lekarzy i pielęgniarek spoza Unii. Jeszcze przed wybuchem pandemii niedobór medyków szacowano na prawie 70 tysięcy.

Aktualizacja: 22.10.2020 21:17 Publikacja: 22.10.2020 21:00

Ostatnia szansa na lekarzy ze Wschodu

Foto: Bloomberg

– Pilnie potrzebne są rozwiązania legislacyjne, które ułatwią zatrudnianie lekarzy i pielęgniarek z Białorusi i Ukrainy, bo bez szybkiego zwiększenia personelu medycznego czeka nas katastrofa – mówi Jacek Kopacz, ekspert branży medycznej i dyrektor Incision, platformy e-learningowej dla lekarzy. Jak podkreśla, chociaż dzisiaj o medyków ze Wschodu zabiegają wszystkie kraje Europy, z Niemcami na czele, to polskim atutem jest bliskość kulturowa i językowa. – Wielu lekarzy z zachodnich regionów Ukrainy i Białorusi mówi po polsku, co ułatwiłoby ich szybkie zatrudnienie – dodaje Kopacz.

Konkurencja rośnie

Jak ocenia Krzysztof Inglot, prezes agencji zatrudnienia Personnel Service, która specjalizuje się w rekrutacji pracowników z Ukrainy, potencjalnie zainteresowanych pracą w Polsce jest 1,5–2 tys. lekarzy oraz nawet 2–3 tys. pielęgniarek i sanitariuszy. Nie tylko on zwraca uwagę, że w Europie i na świecie konkurencja o pracowników medycznych stale rośnie, a pandemia dodatkowo ją zwiększyła.

Od tego roku w Niemczech obowiązują np. nowe, złagodzone przepisy imigracyjne, które otwierają tamtejszy rynek pracy dla fachowców i specjalistów spoza Unii; w czołówce listy profesji mogących liczyć na ułatwienia w dostępie do rynku pracy znalazły się zawody medyczne.

– W Europie już od jakiegoś czasu chętnie zatrudnia się ukraińskich lekarzy i pielęgniarki. Na przykład w Czechach jeszcze w 2015 r. powstał pilotażowy projekt rządowy „Ukraina", mający na celu przyciągnięcie wykwalifikowanych pracowników i zatrudnienie ukraińskich medyków – zwraca uwagę Tomas Bogdevic, dyrektor generalny agencji zatrudnienia Gremi Personal, dodając, że z kolei na Słowację ukraińskich lekarzy przyciąga pensja w wysokości 1500– 3500 euro oraz prostsze niż w Polsce procedury zatrudnienia. Cezary Maciołek, wiceprezes Grupy Progres, zaznacza, że obok Czech także Słowacja i Węgry mają specjalne programy skierowane do personelu medycznego z Ukrainy. Oferują lekarzom m.in. wsparcie w dalszym kształceniu, mieszkania i starają się zminimalizować koszty certyfikacji ukraińskich dyplomów lekarskich.

Bariera kosztów

Tymczasem w Polsce lekarze spoza Unii muszą przejść długi i skomplikowany proces nostryfikacji dyplomów. – Procedury mogą się przeciągać do pół roku, a ich koszty sięgają kilkunastu tysięcy złotych. Ponadto lekarze spoza Unii Europejskiej muszą przejść pozytywnie etap nadania statusu imigracyjnego oraz zdać egzamin językowy – przypomina Jacek Kopacz, dodając, że dla doświadczonych specjalistów uciążliwy jest też 13-miesięczny staż. Wysokie koszty i nisko płatny staż odstraszają wielu lekarzy ze Wschodu od pracy w naszym kraju.

Według danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej w I półroczu 2020 r. zezwolenie na pracę w Polsce dostało 353 przedstawicieli zawodów medycznych, w tym 28 lekarzy i dziewięć pielęgniarek spoza Unii. W całym minionym roku zezwolenia dostało 45 lekarzy, podczas gdy Naczelna Izba Lekarska szacowała ich deficyt na... 68 tysięcy.

– Proces zatrudnienia lekarzy z Białorusi czy Ukrainy wiąże się z licznymi formalnościami oraz kosztami, które stanowią próg zaporowy dla medyków zza wschodniej granicy – ocenia Cezary Maciołek, dodając, że jego firma dostaje coraz więcej zapytań od szpitali gotowych zatrudnić medyków ze Wschodu. Tę gotowość pokazało już ubiegłoroczne badanie agencji zatrudnienia Mapower, które objęło 71 szpitali z całej Polski – osiem na dziesięć z nich było gotowych zatrudnić lekarzy i pielęgniarki zza wschodniej granicy. Zdaniem Maciołka pomimo konkurencji innych państw dla części medyków ze Wschodu Polska jest i może być atrakcyjnym kierunkiem emigracji. Jak przypomina Tomas Bogdevic, ukraińscy lekarze od dawna rozważają możliwość przeprowadzki. Takie nastroje teraz jeszcze się nasilają, ponieważ duża liczba personelu medycznego na Ukrainie odchodzi z powodu niskich wynagrodzeń, braku obiecanego od początku pandemii ubezpieczenia zdrowotnego dla lekarzy i środków ochronnych. We wrześniu pensje lekarzy ukraińskich zostały podniesione, ale nadal nie są wysokie i wynoszą ok 1,1 tys. zł.

Trudna walka o liberalizację rynku

Sejm przyjął w czwartek projekt ustawy dotyczącej walki z epidemią (covidowej), zakładającej m.in. uproszczony tryb zatrudniania lekarzy specjalistów, którzy uzyskali kwalifikacje zawodowe poza Unią Europejską. To kolejne podejście do złagodzenia barier ograniczających zatrudnienie medyków z zagranicy po ubiegłorocznym projekcie nowelizacji ustawy o zawodzie lekarza. W oświadczeniu z 20 bm. prezydium Naczelnej Rady Izby Lekarskiej sprzeciwiło się wprowadzeniu w ramach ustawy covidowej uproszczonej procedury przyznawania prawa do wykonywania zawodu lekarzom spoza UE, argumentując m.in., że zapisy te stwarzają ryzyko dla pacjenta, ponieważ nie gwarantują, że uprawnienia zawodowe uzyskają osoby o odpowiednio wysokich kwalifikacjach.

– Pilnie potrzebne są rozwiązania legislacyjne, które ułatwią zatrudnianie lekarzy i pielęgniarek z Białorusi i Ukrainy, bo bez szybkiego zwiększenia personelu medycznego czeka nas katastrofa – mówi Jacek Kopacz, ekspert branży medycznej i dyrektor Incision, platformy e-learningowej dla lekarzy. Jak podkreśla, chociaż dzisiaj o medyków ze Wschodu zabiegają wszystkie kraje Europy, z Niemcami na czele, to polskim atutem jest bliskość kulturowa i językowa. – Wielu lekarzy z zachodnich regionów Ukrainy i Białorusi mówi po polsku, co ułatwiłoby ich szybkie zatrudnienie – dodaje Kopacz.

Pozostało 88% artykułu
Rynek pracy
Pomimo szturmu na oferty pracy firmom wciąż trudno o talenty
Rynek pracy
Brakuje pracowników w Królewcu. Rosja sięga po Hindusów
Rynek pracy
Jakich pracowników potrzebują firmy w Polsce
Rynek pracy
Płace rosną, ale kosztem miejsc pracy
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rynek pracy
Świąteczny sezon w Polsce bez napływu Ukraińców. Kto ich zastąpi?