Referendum w sprawie wywłaszczenia dużych funduszy posiadających mieszkania na wynajem, odkupienie dużych pakietów lokali od dwóch graczy przez miasto, próba administracyjnego uregulowania czynszów – takie wieści trafiają z Berlina na rodzący się rynek PRS (najem instytucjonalny mieszkań) w Polsce. Czy rosnąca aktywność funduszy PRS słusznie wskazywana jest jako czynnik ryzyka nad Wisłą? Już słychać, że spółki odpowiadają za podbieranie Kowalskim mieszkań i nakręcanie cen – a dziś niska podaż w aglomeracjach to problem numer jeden. A kiedy już fundusze stworzą portfele mieszkań w Polsce – będą dyktować ceny.
Fundacja Rynku Najmu, powołana przez think tank Think Co. w partnerstwie z LivUp, Resi Capital, Resi4Rent, Develią, Atrium i Youniq Living, ocenia że obawy o wystąpienie nad Wisłą scenariusza berlińskiego wydają się nieuzasadnione.
- Rynek najmu w Polsce w obecnej formie nie sprzyja powstaniu podmiotów zarządzających setkami, ani nawet dziesiątkami tysięcy lokali w jednym mieście - jest już bowiem wysoko nasycony wynajmującymi (właścicielami) indywidualnymi, a instytucje publiczne, od których można by przejąć taki zasób, nie istnieją - mówi Przemysław Chimczak-Bratkowski, prezes Fundacji Rynku Najmu. - Rozwój demograficzny głównych ośrodków w kraju sprzyja jednak wytworzeniu się zauważalnej kategorii najmu instytucjonalnego. I to właśnie na mądrym wspieraniu tego segmentu powinno zależeć nam wszystkim, ponieważ polski rynek mieszkaniowy potrzebuje przede wszystkim bezpiecznych alternatyw dla własności – dodaje.
Jak podaje FRN, 1,5 mln mieszkań w Berlinie to lokale na wynajem, które zamieszkuje ponad 80 proc. mieszkańców miasta. Do prywatnych operatorów profesjonalnych należy niemal co trzecie wynajmowanie mieszkanie. Fundusze stały się właścicielami zasobów w wyniku liberalizacji i prywatyzacji rynku najmu.
Dla odmiany w Polsce ponad 80 proc. osób zamieszkuje lokale posiadane na własność, a po upadku komunizmu borykające się z problemami finansowymi samorządy masowo uwłaszczały lokatorów za stosunkowo niewielkie pieniądze, przez co sektor publicznych mieszkań został zmarginalizowany. Rynek najmu w Polsce zbudowany został przez indywidualnych właścicieli mieszkań. W Warszawie pięć lat temu skalę najmu szacowano - na podstawie analizy ogłoszeń w portalach i wywiadów z zarządcami nieruchomości - na co najmniej 20 proc. wszystkich zasobów, czyli w sumie około 200 tys. mieszkań. Fundusze PRS w stolicy oferują dziś 2,75 tys. mieszkań.