Obecnie obowiązujące porozumienie zbożowe przywróciło handel ukraińskim zbożem przez Morze Czarne, uspokoiło w zeszłym roku globalne rynki zbóż i żywności oraz pozwoliło Ukrainie zarabiać na produkcji zboża.
Na liście odbiorców ukraińskiego zboża są kraje, na których przychylności Kremlowi zależy – i zapewne te względy przesądziły o tym, że Moskwa dała się namówić na zbożowy kompromis. Ale wszystko ma swoją cenę i dziś Rosja podbija stawkę w tej grze. Utrzymanie wywozu zboża znad Dnepru po 17 lipca br. Kreml uzależnia od zrobienia wyłomu w sankcjach: chce odzyskać dostęp do systemu płatności międzynarodowych SWIFT.
UE i ONZ wahają się, co z tym fantem zrobić. Rynki zbóż czekają z kolei na ich decyzję. Ale nawet jeśli negocjacje rozbiją się o ten punkt – i porozumienie nie zostanie przedłużone – kryzys taki, jak rok temu, nam nie grozi.
Zegar tyka
Kreml wydaje się być o krok przed swoimi adwersarzami: szantażowanie zerwaniem porozumienia wydaje się skłaniać ONZ do poparcia pomysłu zrobienia furtki w blokadzie SWIFT. António Guterres, sekretarz generalny ONZ, wysłał w środę list do Putina, proponując mu „usunięcie przeszkód wpływających na transakcje finansowe za pośrednictwem Rosyjskiego Banku Rolnego”.