„Chcę otwartej Polski, w której wszyscy czujemy się bezpiecznie” – tak napisała pani w swoim programie kandydując na stanowisko RPO. Polska nie jest krajem otwartym, w którym Polacy mogą czuć się bezpiecznie?
Wszyscy mamy w pamięci mapę Polski po wyborach prezydenckich. Mapę, która dzieli Polskę na pół. Boli mnie to osobiście, jako obywatelkę, jako urzędnika państwowego. Chciałabym, aby obszar praw obywatelskich był obszarem, który łączy wszystkich. Żeby Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich było wspólną, bezpieczną przestrzenią, w której wszyscy w Polsce czuliby się bezpiecznie. Część osób w Polsce nie czuje się bezpiecznie. Potwierdzają to słowa pani Kingi Dudy na wieczorze wyborczym po drugiej turze wyborów. To jest bardzo niepokojące zjawisko.
Chciałaby pani kontynuować pracę Adama Bodnara, obecnego RPO?
Jestem kandydatką społeczną, popieraną przez organizacje pozarządowe. Obecnie jest to ponad 300 organizacji, od lewa do prawa zajmujących się różnymi tematami, organizacje z dużych miast, z miast powiatowych, a także z małych gmin. To, co w kadencji RPO Adama Bodnara było dobre, chciałabym kontynuować. Chciałabym też czerpać z kadencji poprzednich rzeczników. Polska miała wielkie szczęście do RPO. Jest czym się inspirować, chociażby kadencją Janusza Kochanowskiego, który jak rzadko kto potrafił stwarzać wspólną przestrzeń ponad podziałami.
Rzecznika wybiera parlament. Jak chce pani przekonać do siebie parlamentarzystów?