Czy świat odda Rosji Morze Czarne?

Kreml będzie testował czerwone linie Zachodu, krok po kroku poszerzając swoje wpływy w regionie czarnomorskim.

Publikacja: 14.08.2023 13:16

Statek towarowy na wodach Morza Czarnego

Statek towarowy na wodach Morza Czarnego

Foto: PAP/UKRINFORM

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 537

Rosyjski resort obrony w niedzielę poinformował, że wezwał załogę statku towarowego Sukru Okan do zatrzymania się i poddania się kontroli, a następnie, gdy kapitan okrętu zignorował polecenie, rosyjski okręt wojenny miał oddać strzały ostrzegawcze. Rosjanie opublikowali też nagranie, z których wynika, że żołnierze rosyjscy dostali się na pokład statku desantując się ze śmigłowców. Dopiero po przeprowadzeniu tych czynności Rosjanie (jak twierdzi tamtejszy resort obrony) przepuścili statek płynący w kierunku ukraińskiego portu Izmaił (leży nad Dunajem przy granicy z Rumunią). Ukraiński MSZ oskarża Moskwę o naruszenie prawa międzynarodowego. Kijów wzywa też społeczność międzynarodową do podjęcia zdecydowanych działań, aby „przeciwdziałać działaniom Rosji”.

Czy Rosjanie kontrolowali statek na tureckich wodach?

Wcześniej Rosja wycofała się z „porozumienia zbożowego” i zagroziła wszystkim płynącym do ukraińskich portów, że statki, które się tam udają, zostaną potraktowane jako „jednostki wojskowe”. Wówczas pojawiały się głosy, że Moskwa nie odważy się zagrozić statkom płynącym pod banderą państw przyjmujących neutralną postawę wobec wojny na Ukrainie. Nic z tego. Statek "Sukru Okan" płynął pod banderą Palau i miał turecką załogę. Co więcej, międzynarodowy zespół śledczy InformNapalm, powołując się na źródło ze znajdującego niedaleko incydentu tankowca "Olivia" podaje, że do rosyjskiej kontroli statku towarowego miało dojść już wtedy, gdy ten wrócił na wody terytorialne Turcji. Z informacji tych wynika, że w rzeczywistości nie było strzałów ostrzegawczych, lecz jedynie „sypały się groźby Rosjan”.

Czytaj więcej

Rosjanie oddali strzały ostrzegawcze w stronę statku cywilnego. Ukraina potępia

"W takim razie nie jasna jest reakcja Turcji, jeżeli Rosjanie rzeczywiście zmuszali do zatrzymania i kontrolowali statek na jej wodach terytorialnych. Z tego mógłby być skandal międzynarodowy" – pisze na swoim profilu w Telegram InformNapalm. Oficjalnie nikt na razie tych informacji nie potwierdził.

Nikt nie może czuć się bezpiecznie na Morzu Czarnym?

Tak czy inaczej incydent pokazuje, że Moskwa idzie dalej i bezpiecznie na Morzu Czarnym nie morze się czuć nawet załoga pochodząca z tak ważnego dla Rosji kraju jak Turcja. Wiele wskazuje na to, że Władimir Putin podnosząc stawki chce zmusić Ankarę do większej presji na Ukrainę. Nie tylko w kwestii powrotu do rozmów w sprawie „umowy zbożowej”, ale i ukraińskiej kontrofensywy, ataków dronów na Most Krymski i okręty Floty Czarnomorskiej. Władimir Putin będzie miał o czym rozmawiać z Recepem Tayyipem Erdoganem podczas swojej wizyty do Turcji, do której ma dojść już pod koniec miesiąca. Nie można też wykluczyć, że podczas tych rozmów Putin przedstawi swoją wizję zakończenia wojny. Nie bez znaczenia pozostaje też fakt, że Turcja była ostatnim miejscem, w którym toczyły się na początku wojny nieudane rozmowy pokojowe między Rosja a Ukrainą na początku wojny.

Następnym razem strzałami ostrzegawczymi i kontrolą statku sprawa może się nie skończyć

W tej sytuacji świat zachodni (do którego należy też Turcja będąc członkiem NATO) ma dwie opcje do wyboru. Pójść według ułożonego przez Rosjan scenariusza i rozpocząć kolejne rozmowy o powrocie do umowy zbożowej na warunkach Kremla, albo zapewnić bezpieczeństwo własnym obywatelom, którzy decydują się na płynięcie do portów ukraińskich w tak ryzykowanych warunkach. Na pokładach takich okrętów mogliby znajdować się np. przedstawiciele międzynarodowych organizacji humanitarnych.

Jeżeli społeczność międzynarodowa nie będzie miała właściwej odpowiedzi i nie znajdzie sposobu na powstrzymanie Rosjan, następnym razem strzałami ostrzegawczymi i kontrolą statku sprawa może się nie skończyć. Rosjanie testują cierpliwość Zachodu, przekraczając kolejne czerwone linie na Morzu Czarnym. I będą poszerzać swoją strefę wpływów w regionie.

Rosyjski resort obrony w niedzielę poinformował, że wezwał załogę statku towarowego Sukru Okan do zatrzymania się i poddania się kontroli, a następnie, gdy kapitan okrętu zignorował polecenie, rosyjski okręt wojenny miał oddać strzały ostrzegawcze. Rosjanie opublikowali też nagranie, z których wynika, że żołnierze rosyjscy dostali się na pokład statku desantując się ze śmigłowców. Dopiero po przeprowadzeniu tych czynności Rosjanie (jak twierdzi tamtejszy resort obrony) przepuścili statek płynący w kierunku ukraińskiego portu Izmaił (leży nad Dunajem przy granicy z Rumunią). Ukraiński MSZ oskarża Moskwę o naruszenie prawa międzynarodowego. Kijów wzywa też społeczność międzynarodową do podjęcia zdecydowanych działań, aby „przeciwdziałać działaniom Rosji”.

Pozostało 83% artykułu
Publicystyka
Andrzej Łomanowski: Rosjanie znów dzielą Ukrainę i szukają pomocy innych
Publicystyka
Zaufanie w kryzysie: Dlaczego zdaniem Polaków politycy są niewiarygodni?
Publicystyka
Marek Migalski: Po co Tuskowi i PO te szkodliwe prawybory?
Publicystyka
Michał Piękoś: Radosław, Lewicę zbaw!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Publicystyka
Estera Flieger: Marsz Niepodległości do szybkiego zapomnienia. Były race, ale nie fajerwerki