Jakow Liwne, ambasador Izraela w Polsce: Siej i zbieraj nienawiść

Prowokacje na Wzgórzu Świątynnym w Jerozolimie mają służyć politycznym celom Hamasu.

Publikacja: 12.04.2023 03:00

Wzgórze Świątynne to jedno z lepiej strzeżonych miejsc w Jerozolimie

Wzgórze Świątynne to jedno z lepiej strzeżonych miejsc w Jerozolimie

Foto: Ahmad GHARABLI/AFP

Teorie konspiracyjne działają. Nie tylko jako sensacyjne treści w internecie, ale też jako narzędzie polityczne. A kiedy kłamstwo prowadzi do przemocy i przynosi korzyść kłamiącym, fanatycy pokroju Hamasu będą po nie sięgać raz po raz.

Jeśli ktoś nadal ma wątpliwości, jakie skutki przynosi posługiwanie się kłamstwem w celu wywołania aktów terroryzmu, nie musi szukać dalej niż koszmarny atak przeprowadzony w ostatni piątek. Dwie Izraelki urodzone w Londynie, 15-letnia Rina i jej 20-letnia siostra Maja, zostały zamordowane, a ich matka odniosła ciężkie rany, kiedy palestyński terrorysta ostrzelał ich samochód. Tego samego wieczoru, w skutek ataku na nadmorskim deptaku w Tel Awiwie, zginął Alessandro Parini, 35-letni prawnik z Rzymu, a rany odniosło siedmiu turystów z Włoch i Wielkiej Brytanii.

Jakow Liwne (na zdjęciu) jest ambasadorem Izraela w Polsce.

Jakow Liwne (na zdjęciu) jest ambasadorem Izraela w Polsce.

Foto: PAP/ Radek Pietruszka

Co więcej, nienawiść szerzona przez Hamas i innych palestyńskich aktorów niesie skutki dalece gorsze niż śmierć niewinnych cywilów. Zjawisko to jest szczególnie wyraźne w odniesieniu do Wzgórza Świątynnego w Jerozolimie. To święte miejsce, na którym stały w czasach starożytnych Pierwsza i Druga Świątynia, a w którym obecnie znajdują się meczety Kopuła na Skale i Al-Aksa, od dawna stanowiło punkt zapalny, w którym rodziła się przemoc.

Fałszywe teorie

Od ponad stulecia bezpodstawne oskarżenia związane ze Wzgórzem Świątynnym stanowiły pretekst do antyżydowskich wystąpień, począwszy od czasów Muftiego Jerozolimskiego. Kłamstwa głoszone przez Muhammada Amina al-Husajniego w latach 20. XX w., jakoby meczetowi Al-Aksa groziło niebezpieczeństwo, przyniosły pogromy i setki ofiar śmiertelnych i w konsekwencji ograniczenia nałożone przez władze brytyjskie na żydowską emigrację, będące próbą obłaskawienia uczestników zamieszek.

Od tego czasu palestyńscy liderzy i przywódcy religijni wysuwali fałszywe teorie o niebezpieczeństwie czyhającym na meczet – uważany przez muzułmanów za trzecie najświętsze miejsce na świecie – aby wywołać terror, zamieszki, powstania, doprowadzić do starć zbrojnych i osiągnąć cele polityczne.

Ten sprawdzony wzór zachowania właśnie objawił się na nowo. W poprzedni wtorek, na dzień przed rozpoczęciem żydowskiego święta Pesach, członkowie i zwolennicy Hamasu zabarykadowali się wewnątrz meczetu Al-Aksa. Uzbrojeni w petardy i kamienie, doprowadzili do sytuacji, w której policja musiała interweniować, aby zapewnić spokój wiernym żydowskim udającym się pod Ścianę Płaczu oraz muzułmanom przybywającym na modlitwy do meczetu. Używając hasła o zagrożeniu dla Al-Aksy, podczas gdy jedyne rzeczywiste ryzyko stanowiły petardy używane licznie wewnątrz świątyni, Hamas rozpoczął atak na kolejnych frontach. Z Libanu, z przyzwoleniem wspieranego przez Iran Hezbollahu, na miejscowości zachodniej Galilei wystrzelone zostały 34 rakiety. Następnie, po proporcjonalnej odpowiedzi Izraela, Hamas rozpoczął ostrzał ze Strefy Gazy miejscowości południowego Izraela, nasilając skalę aktów terroru.

Czytaj więcej

Izrael. Na horyzoncie trzecia intifada

Przywoływanie zmyślonego żydowskiego zagrożenia dla meczetów na Wzgórzu Świątynnym jest niewielkim, lecz skutecznym elementem antyizraelskiej propagandy. Od dekad ta kampania nienawiści służyła zachęcaniu Palestyńczyków do atakowania Izraela i podtrzymywania konfliktu.

W ostatnich latach narracja związana z meczetem Al-Aksa zyskała nowy element – żądanie uniemożliwienia Żydom wstępu na Wzgórze Świątynne, będące najświętszym miejscem judaizmu. O Żydach odwiedzających to miejsce mówi się wyłącznie jako bezecnych „najeźdźcach”. Młodym Palestyńczykom wmawia się, że ich religijną powinnością jest obrona Al-Aksy przed domniemanymi agresorami.

W rzeczywistości pobyt Żydów na Wzgórzu jest pełen szacunku i odbywa się zgodnie z zasadami obejmującymi wszystkich niemuzułmanów: mogą tam przebywać jedynie w ściśle określonym czasie, nie mogą wchodzić do meczetu Al-Aksa, a Żydom nie wolno modlić się w tym najświętszym miejscu judaizmu. W praktyce Żydzi przechadzają się spokojnie po tym ogromnym placu, otoczeni przez policję chroniącą ich przed agresywnymi islamistycznymi działaczami. Nieliczne ograniczenia dotykające muzułmanów wynikają z koniecznych zasad bezpieczeństwa zgromadzeń publicznych.

Status quo na Wzgórzu

Stan faktyczny dobrze oddają liczby – w zeszłym roku na Wzgórze Świątynne weszło w czasie trwania Ramadanu ok. 1,25 miliona muzułmanów. W tym roku liczba wiernych zdecydowanie wzrosła. Przez cały 2022 r. Żydów odwiedzających Wzgórze Świątynne było mniej, niż wiernych muzułmańskich podczas pojedynczego piątku w czasie Ramadanu.

Ograniczenia obowiązujące Żydów i innych niemuzułmańskich odwiedzających wynikają z zasad przyjętych przez Izrael po ponownym zjednoczeniu Jerozolimy w 1967 r. Zgodnie z nimi na Wzgórzu Świątynnym zachowany został status quo, a zarząd nad miejscami świętymi zachował islamski Wakf.

Hamas używa sprawdzonych przez historię wzorców i wywołuje gwałtowne prowokacje w szczególnie napiętym okresie ramadanu

Jakow Liwne

Szacunek ze strony Izraela dla wiary muzułmańskiej jest zgodny z zasadami państwa żydowskiego zapewniającymi wszystkim wyznaniom ochronę miejsc świętych i wolność wyznania. Zasady te zostały ujęte m.in. w Deklaracji Niepodległości Izraela, która mówi, że „zapewni pełną równość praw społecznych i politycznych wszystkim swoim mieszkańcom bez względu na religię…; zagwarantuje wolność religii, sumienia...; będzie stać na straży Miejsc Świętych wszystkich religii”.

Media poświęciły sporo uwagi tegorocznemu nałożeniu się ramadanu i Pesach. Jest jednak oczywiste, że przemoc na Wzgórzu Świątynnym nie wynika z tych okoliczności.

Wbrew narracji Hamasu i ruchów antyizraelskich, zamieszki z pewnością nie były spontaniczną reakcją na domniemane zniewagi wobec islamu. Widać wyraźnie, że Hamas używa sprawdzonych przez historię wzorców i wywołuje gwałtowne prowokacje w szczególnie napiętym okresie ramadanu.

Jak zwykle te prowokacje mają służyć politycznym celom Hamasu: wewnątrzpalestyńskiej walce o władzę, szerszemu wpływowi na świat arabski, ocenie Izraela jako przechodzącego kryzys i całościowej wizji sytuacji międzynarodowej.

Obiektywna i oparta na faktach analiza obecnych i przeszłych zajść przyniosłaby niewątpliwe wnioski, że zamieszki i przemoc wywołane przez Hamas są częścią sprawdzonej i zaplanowanej strategii. Owoce z niej czerpią od wielu dekad ekstremiści na palestyńskiej i globalnej scenie medialnej i politycznej.

Izrael pragnie przede wszystkim zachowania spokoju. Służy on tym, którzy pragną wspólnego życia i modlitwy. Jednak dopóki Izrael będzie niesłusznie potępiany, a terroryści nagradzani, dopóty przemoc będzie się powtarzała, zawsze, gdy Hamas uzna to za korzystne z punktu widzenia swoich paskudnych celów.

O autorze

Jakow Liwne

Ambasador Izraela w Polsce. Pełnił m.in. stanowiska attaché prasowego w Moskwie, był radcą w Ambasadzie Izraela w Niemczech, a w latach 2019–2020 chargé d’affaires w Rosji

Teorie konspiracyjne działają. Nie tylko jako sensacyjne treści w internecie, ale też jako narzędzie polityczne. A kiedy kłamstwo prowadzi do przemocy i przynosi korzyść kłamiącym, fanatycy pokroju Hamasu będą po nie sięgać raz po raz.

Jeśli ktoś nadal ma wątpliwości, jakie skutki przynosi posługiwanie się kłamstwem w celu wywołania aktów terroryzmu, nie musi szukać dalej niż koszmarny atak przeprowadzony w ostatni piątek. Dwie Izraelki urodzone w Londynie, 15-letnia Rina i jej 20-letnia siostra Maja, zostały zamordowane, a ich matka odniosła ciężkie rany, kiedy palestyński terrorysta ostrzelał ich samochód. Tego samego wieczoru, w skutek ataku na nadmorskim deptaku w Tel Awiwie, zginął Alessandro Parini, 35-letni prawnik z Rzymu, a rany odniosło siedmiu turystów z Włoch i Wielkiej Brytanii.

Pozostało 88% artykułu
Publicystyka
Andrzej Łomanowski: Rosjanie znów dzielą Ukrainę i szukają pomocy innych
Publicystyka
Zaufanie w kryzysie: Dlaczego zdaniem Polaków politycy są niewiarygodni?
Publicystyka
Marek Migalski: Po co Tuskowi i PO te szkodliwe prawybory?
Publicystyka
Michał Piękoś: Radosław, Lewicę zbaw!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Publicystyka
Estera Flieger: Marsz Niepodległości do szybkiego zapomnienia. Były race, ale nie fajerwerki