Rusłan Szoszyn: Nieudany eksperyment Zełenskiego

W Kijowie od początku wojny trwa polowanie na agentów Kremla. Okazało się, że jest ich niemało, i wygląda na to, że kierujący Służbą Bezpieczeństwa i prokuraturą nie poradzili sobie z tą sytuacją. Czy dlatego, że zabrakło im doświadczenia?

Publikacja: 18.07.2022 14:08

Rusłan Szoszyn: Nieudany eksperyment Zełenskiego

Foto: AFP

Wołodymyr Zełenski zawiesił w obowiązkach szefa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) Iwana Bakanowa i Irynę Wenedyktową, która od 2020 r. stoi na czele Prokuratury Generalnej. Wygląda na to, że nie poradzili sobie z serią pomyłek i zdrad w swoich resortach. Od wybuchu wojny wytoczono ponad 650 spraw karnych dotyczących zdrady stanu i kolaboracji. Taką liczbę podał sam Zełenski. Tylko na terenach okupowanych przez Rosjan – jak mówił – pozostało ponad 60 prokuratorów i funkcjonariuszy SBU, którzy teraz pracują dla Kremla.

Kroplą, która przelała czarę goryczy, było zapewne niedawne zatrzymanie Oleha Kulinicza, byłego szefa SBU na Krymie oraz bliskiego współpracownika Bakanowa. Miał przekazywać tajne informacje Rosjanom. Za granicę uciekł z kolei były generał SBU Andrij Naumow, który do lipca 2021 r. odpowiadał za wydział bezpieczeństwa wewnętrznego. Na początku czerwca został aresztowany w Serbii na granicy z Macedonią Północną pod zarzutem przemytu pieniędzy. W Kijowie zarzucono mu zdradę.

Czytaj więcej

Polowanie na zdrajców. Zełenski podał liczby obrazujące skalę kolaboracji z Rosją

Zawieszenie Bakanowa nie jest łatwą decyzją dla Zełenskiego. Są przyjaciółmi, znają się z czasów szkolnych. Przed pracą w SBU Bakanow nigdy nie był związany ze służbami, stał na czele należącej do Zełenskiego wytwórni filmowej Kwartał 95. Ale był jednym z najbardziej zaufanych ludzi nowego prezydenta.

Tę nominację krytykowano od samego początku. Krytycy zarzucali, że na czele instytucji odpowiadającej za bezpieczeństwo całego kraju powinien stać ktoś mający jakiekolwiek doświadczenie w branży. Obóz rządzący odpierał, że ludzie „spoza dawnego układu” oczyszczą służby i wytępią korupcję. Taki eksperyment.

Podobnie było w przypadku Wenedyktowej, wykładowczyni akademickiej, która nigdy nie pracowała w prokuraturze. Czy ostatecznie ona i Bakanow zostaną zwolnieni? Decyzję podejmie Rada Najwyższa, gdy będą znane wyniki wszczętego przez prezydenta dochodzenia. Ale wygląda na to, że eksperyment w warunkach wojny się nie udał. Przynajmniej nie w tych dziedzinach.

Wołodymyr Zełenski zawiesił w obowiązkach szefa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) Iwana Bakanowa i Irynę Wenedyktową, która od 2020 r. stoi na czele Prokuratury Generalnej. Wygląda na to, że nie poradzili sobie z serią pomyłek i zdrad w swoich resortach. Od wybuchu wojny wytoczono ponad 650 spraw karnych dotyczących zdrady stanu i kolaboracji. Taką liczbę podał sam Zełenski. Tylko na terenach okupowanych przez Rosjan – jak mówił – pozostało ponad 60 prokuratorów i funkcjonariuszy SBU, którzy teraz pracują dla Kremla.

Publicystyka
Andrzej Łomanowski: Rosjanie znów dzielą Ukrainę i szukają pomocy innych
Publicystyka
Zaufanie w kryzysie: Dlaczego zdaniem Polaków politycy są niewiarygodni?
Publicystyka
Marek Migalski: Po co Tuskowi i PO te szkodliwe prawybory?
Publicystyka
Michał Piękoś: Radosław, Lewicę zbaw!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Publicystyka
Estera Flieger: Marsz Niepodległości do szybkiego zapomnienia. Były race, ale nie fajerwerki