Jaki zazwyczaj jest cel ataków hakerskich na skrzynki pocztowe polityków czy ministrów - członków rządu? Jak mogło być w przypadku włamania do skrzynki ministra Michała Dworczyka?
Sporo zależy od tego, kto stoi za takim włamaniem - inne cele przyświecają aktorom niepaństwowym, inne państwom. Zakładając jednak, że włamanie, o którym mówimy rozpatrywać można w kontekście walki informacyjnej oraz ekspansywnej polityki naszych wschodnich sąsiadów, na przykład Federacji Rosyjskiej czy Białorusi, można brać pod uwagę kilka powodów. Kompromitacja wysokiego szczebla polityka, podważenie zaufania społecznego do skuteczności działań w zakresie kontrwywiadowczym i bezpieczeństwa informacyjnego prowadzonych przez polskie służby, podważenie zaufania partnerów międzynarodowych do profesjonalizmu polskich instytucji, organów i służb, z którymi współpracują, to tylko niektóre z nich.
Na ile groźne mogą być konsekwencje włamania do poczty ministra Dworczyka i publikowanie, co wciąż się dzieje, prawdziwych lub zmanipulowanych zawartych w niej treści?
Oprócz wymienionych wyżej kwestii związanych ze szkodami w zakresie reputacji polskiego państwa oraz jego pozycji – wewnętrznej i zewnętrznej – jako godnego zaufania partnera warto wskazać, że korespondencja taka może być interpretowana jako wyraz rozbieżności w strategicznym myśleniu o bezpieczeństwie Polski w polskiej administracji. Ujawnianie istnienia takich „pęknięć” wskazuje ewentualnym przeciwnikom obszary, w których można prowadzić dalsze działania generujące wewnętrzny chaos i kompromitujące Polskę, zwłaszcza w kontaktach z międzynarodowymi partnerami.
Stojący za atakiem hakerzy opublikowali – według „GW” - m.in. wymianę zdań ministra z jednym z wojskowych, który odradzał zakup amerykańskiego systemu dowodzenia obroną powietrzną IBCS. Jak to może zostać odebrane przez Amerykanów?