Korespondencja z Chemnitz
– Rząd, partie głównego nurtu zawsze w przypadku mordów dokonywanych przez uchodźców mówią, że to pojedyncze przypadki, że zabójcy to nic nieznaczący promil. Odstępy czasowe między takimi zamachami, atakami z użyciem noża wciąż się jednak kurczą. A dla ludzi i bez Solingen migracja i bezpieczeństwo to najważniejsze tematy nadchodzących wyborów – mówi „Rzeczpospolitej” Steffen Wegert, główny kandydat skrajnie prawicowej Alternatywy dla Niemiec (AfD) w okręgu Chemnitz 3.
Steffen Wegert, główny kandydat skrajnie prawicowej Alternatywy dla Niemiec (AfD) w okręgu Chemnitz 3.
W poniedziałek, czyli sześć dni przed wyborami do saksońskiego parlamentu, prowadził kampanię na przedmieściach, w sielankowym Einsiedel, między supermarketem a oddziałem kasy oszczędnościowej.
Jego współpracownik wyczytuje mi ze smartfona długą listę ataków dokonanych przez imigrantów. Podkreślając szczególnie śmierć policjanta w Mannheim (na południowym zachodzie Niemiec), który trzy miesiące temu zmarł po zadaniu ran przez uchodźcę z Afganistanu. Wyliczanka kończy się na świeżym, wstrząsającym właśnie polityką niemiecką Solingen, a zaczyna od Chemnitz, dokładnie sześć lat temu.