Rosyjscy szpiedzy planowali wysadzenie pociągu w Polsce. Nie zostaną deportowani?

Szpiedzy, którzy dla rosyjskich służb w Polsce śledzili pociągi z pomocą do Ukrainy, planowali ich wysadzenie i zabójstwa, nawet po skazaniu nie zostaną natychmiast wydaleni.

Publikacja: 17.12.2023 09:19

Rosyjscy szpiedzy planowali wysadzenie pociągu w Polsce. Nie zostaną deportowani?

Foto: Adobe Stock

We wtorek w lubelskim sądzie zostanie osądzonych 16 cudzoziemców, którzy działali w szpiegowskiej siatce. Są wśród nich także ukraińscy uchodźcy, którzy przyjechali do Polski już po wybuchu wojny w ich kraju. Wszyscy przyznali się do winy, dobrowolnie chcą poddać się karze, bez procesu. Jednak wyrok skazujący nie oznacza, że po odsiadce z automatu zostaną wydaleni z Polski. Stanie się tak dopiero po wpisaniu ich danych (na wniosek sądu lub ABW) do wykazu cudzoziemców „niepożądanych”. Zupełnie inaczej dzieje się z tzw. kurierami, którzy wpadają na przemycie nielegalnych imigrantów – wobec nich komendanci straży granicznej z automatu wydają decyzje o wydaleniu z Polski z zakazem wjazdu do krajów UE na 8 lat.

Jakie zadania mieli rosyjscy szpiedzy?

Oskarżeni o szpiegostwo na rzecz Rosji staną przed Sądem Okręgowym w Lublinie 19 grudnia i tego dnia może zapaść wyrok. – Akt oskarżenia obejmuje wszystkie 16 osób z zarzutem z art. 130 par. 1 kodeksu karnego, i inne – mówi nam sędzia Barbara Markowska, rzeczniczka lubelskiego sądu.

Siatkę szpiegów wykryło ABW i Wydział ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej w Lublinie. W marcu wpadło dziewięć osób, później kolejne. Trzonem grupy byli Ukraińcy, działało w niej także dwoje studentów z Białorusi, i jeden Rosjanin – hokeista grający w śląskiej drużynie.

Czytaj więcej

Rosyjski szpieg w Polsce skazany na rok więzienia

Kierujący nimi „Andriej” polecenia wydawał im przez rosyjski komunikator „Telegram”. Dotyczyły one prowadzenia obserwacji infrastruktury krytycznej – Międzynarodowego Portu Lotniczego w Jasionce, Portu Wojennego w Gdyni, dworca kolejowego w Rzeszowie, przejść przy granicy z Ukrainą i kluczowych magistrali kolejowych, gdzie pociągami była wożona broń i pomoc humanitarna do walczącej Ukrainy.

Planowali wysadzenie pociągu

Szpiedzy zamontowali co najmniej sześć kamer (kilkanaście innych zamówili) z niezależnym zasilaniem i łącznością bezprzewodową o bardzo wysokiej rozdzielczości, obsługiwanych za pomocą aplikacji zainstalowanych na telefonach komórkowych. Dzięki temu na bieżąco obserwowali transporty lotnicze, kolejowe, wojskowe, zamierzając podłożyć w nich GPS – wskazuje akt oskarżenia.

„Andriej” planował np. wykolejenie pociągu z transportem wojskowym w Polsce i Ukrainie. Szukał chętnych, oferując za to 10 tys. dolarów – co potwierdzili dwaj członkowie siatki. Inne zadania to podpalanie domów, samochodów, pobicia, rozklejanie ulotek szczujących na Ukraińców. Zwerbowani kupowali statywy i projektory, by wyświetlać hasła na budynku Sejmu czy Ambasady USA. Podczas zatrzymań znaleziono u nich kilkadziesiąt nośników – telefonów, kart SIM, tabletów, laptopów, GPS, czy kamery solarne.

Wynagrodzenie kryptowalutami

Osoby moderujące kontami – spoza terenu Polski – nadzorowały w sieci działania członków grupy. Oprócz Andrieja zadania zlecali także ukryci pod nickami Barbados, Pink, Mara.

Za wykonanie zadań szpiedzy otrzymywali zapłatę: 5 dolarów za rozwieszenie ulotki, 300-400 dolarów za montaż kamery, aż do 10 tys. dolarów za wykolejenie pociągu. Dostawali pieniądze na zakup samochodu, podróże, wynajem mieszkań. Jak pisała „Rz” płacono im w formie przelewów kryptowalut.

Czytaj więcej

Co wiadomo o rosyjskim hokeiście, Maksimie S., który szpiegował w Polsce?

Maksym L. 23 lata, Ukrainiec, mechanik samochodowy bez pracy, „zarobił” ponad 20 tys. zł (uzgodniony wyrok to 6 lat). Artur M., ukraiński uchodźca, który w chwili zatrzymania miał 17 lat -– zarobił 19 tys. zł. W jego przypadku uzgodniona kara to zaledwie umieszczenie w ośrodku wychowawczym.

Inni dostali od 300 zł do 5-8 tys. zł. Wśród oskarżonych jest nawet dwóch ukraińskich prawników i jeden politolog, a także nauczyciel francuskiego, technik farmaceutyczny, programista komputerowy, sportowiec (hokeista Maksim S. - wziął 5,7 tys. zł), i białoruska studentka uczelni w Warszawie. Najwyższa kara to 6 lat, inne – od ponad roku do 3,5 roku więzienia.

Za szpiegowanie można dostać nawet karę dożywocia

Członkowie siatki „mieli różną wiedzę dotyczącą faktycznego „zleceniodawcy”, jednak – według ABW i prokuratury – zdawali sobie sprawę, że działali w interesie Federacji Rosyjskiej”. Takie zachowania wpisują się w „modus operandi” rosyjskiego wywiadu” – wskazuje akt oskarżenia.

Skąd tak niskie kary, skoro w lipcu polski Sejm przegłosował w lipcu podniesienie kar za szpiegostwo, za które grozi nawet dożywocie? – Bo prawo stosuje się z „chwili czynu” więc tych oskarżonych obejmuje stara ustawa o szpiegostwie, niezwykle liberalna – tłumaczy nam Marcin Warchoł, były minister sprawiedliwości i autor nowelizacji o szpiegostwie. Sejm odrzucił propozycje w których karana miała być nieumyślność czynu a także działania hybrydowe. Obecnie, za dokonanie sabotażu, dywersji lub prowadzenie działań o charakterze terrorystycznym wymiar kary wynosi od 10 lat do dożywocia.

Dlaczego po odbyciu kary nie będą deportowani?

Większość zatrzymano w marcu, trafili do aresztu. Mimo kalibru zarzutów, okazuje się, że po skazaniu „z automatu” nie zostaną deportowani po zakończeniu odbywania kary. I nie wiadomo czy tak się stanie.

Jak informuje „Rz” Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zgodnie z ustawą o cudzoziemcach „sąd przekazuje Szefowi Urzędu do Spraw Cudzoziemców odpisy orzeczeń, na podstawie, których Szef UdSC umieszcza dane w wykazie cudzoziemców, których pobyt na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej jest niepożądany albo wydaje decyzję o odmowie wjazdu i pobytu na terytorium państw obszaru Schengen”. Także „Szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego jest jednym z organów, który może wnioskować do Szefa UdSC o dokonanie wpisu bądź wydanie decyzji” – dodaje ABW. Jednak zaznacza: „Przypadek każdego cudzoziemca rozpatrywany jest indywidualnie w oparciu o zgromadzony materiał i jego status w zakresie legalizacji pobytu na terytorium RP”.

Marek Biernacki, były koordynator służb specjalnych, wiceszef sejmowej speckomisji: – Oczywiście powinno nastąpić wydalenie tych osób i moim zdaniem tak się stanie. To powinno dziać się z automatu.

We wtorek w lubelskim sądzie zostanie osądzonych 16 cudzoziemców, którzy działali w szpiegowskiej siatce. Są wśród nich także ukraińscy uchodźcy, którzy przyjechali do Polski już po wybuchu wojny w ich kraju. Wszyscy przyznali się do winy, dobrowolnie chcą poddać się karze, bez procesu. Jednak wyrok skazujący nie oznacza, że po odsiadce z automatu zostaną wydaleni z Polski. Stanie się tak dopiero po wpisaniu ich danych (na wniosek sądu lub ABW) do wykazu cudzoziemców „niepożądanych”. Zupełnie inaczej dzieje się z tzw. kurierami, którzy wpadają na przemycie nielegalnych imigrantów – wobec nich komendanci straży granicznej z automatu wydają decyzje o wydaleniu z Polski z zakazem wjazdu do krajów UE na 8 lat.

Pozostało 88% artykułu
Przestępczość
Fatalna pomyłka policji. Na autostradzie A4 funkcjonariusze ostrzelali niewłaściwy samochód
Przestępczość
Były poseł Platformy oskarżony. Sławomir N. miał przywłaszczyć publiczne pieniądze
Przestępczość
W Polsce ubyło rasizmu i ksenofobii. Zaskakujący raport OBWE
Przestępczość
Wojskowe buty przed sądem. Oszustwo na ogromną kwotę
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Przestępczość
Uczelniana ośmiornica, czyli jak wyglądał „układ wzajemności” w Collegium Humanum