Został on skatowany w Poznaniu 13 lutego 1982 r. Obrażenia były na tyle poważne, że zmarł w szpitalu 2 marca 1982 r.
– To tragiczne zdarzenie nie zostało dotąd wyjaśnione, a sprawa ta pozostaje wciąż jedną z tajemnic okresu stanu wojennego – przypomina szef pionu śledczego IPN Andrzej Pozorski.
13 lutego 1982 r. 29-letni Wojciech Cieślewicz przed godziną 17 wracał do domu z centrum Poznania, gdzie odbywała się manifestacja związana z rocznicą wprowadzenia stanu wojennego. Na moście Teatralnym czekał na tramwaj linii 8, którym chciał wrócić do domu. Około 17.40 na przystanek wbiegło jednak kilku funkcjonariuszy ZOMO, którzy skierowani zostali do spacyfikowania demonstracji. „Jeden z funkcjonariuszy bez powodu i ostrzeżenia, zaczął bić Cieślewicza po głowie pałką szturmową. Dziennikarz upadł na chodnik, a gdy się podnosił otrzymał kolejne ciosy w głowę, po których już nie mógł wstać” – przypomina IPN.
Czytaj więcej
Sejm głosami posłów PiS odrzucił możliwość wprowadzenia do porządku obrad projektu nowelizacji ustawy o działaczach opozycji antykomunistycznej oraz osobach represjonowanych.
Funkcjonariusze milicji, nie udzielając mu pomocy, pozostawili go leżącego na chodniku. Cieślewiczowi pomogły osoby znajdujące się na przystanku, które odwiozły go do domu.