Sprawa dotyczy Pawła K., instruktora breakdance'u ze Słupska. Przed miesiącem prokuratura oskarżyła go, że trzy małoletnie dziewczynki „doprowadził do obcowania płciowego", a czwartą – „do poddania się innym czynnościom seksualnym". Od kilku dni politycy PO atakują Biedronia, twierdząc, że będąc prezydentem Słupska „zachowywał się jak biskupi, niewidzący problemu".
Powtórzył to w środę Sławomir Neumann, szef klubu PO. - Dzisiaj wszystkie siły polityczne, wszyscy przyzwoici, porządni ludzie powinni zadbać o to, żeby wyjaśnić kwestie zbrodni pedofilii w Kościele, ale także w innych miejscach, do samego dna, dać szansę ofiarom, a ścigać przestępców - mówił na konferencji prasowej. Dodał, że taką samą "zbrodnią" jak czyny pedofilskie jest "ukrywanie pedofilów". - I nie ma znaczenia czy ktoś jest biskupem, nie ma znaczenia czy ktoś jest prezydentem Słupska, nie ma znaczenia czy ktoś jest dzisiaj szefem komisji sprawiedliwości - przekonywał. Robertowi Biedroniowi zarzucił, że w sprawie Pawła K. zachował się przed laty "jak w filmie" braci Sekielskich.
W odpowiedzi Robert Biedroń zapowiedział złożenie pozwu w trybie wyborczym przeciwko Neumannowi. Na konferencji prasowej poinformował, że słowa Neumanna to "insynuacja i nieprawda", a PO, która "przez lata milczała", chce odwrócić uwagę od księży-pedofilów.
Dowiedz się więcej: Biedroń pozywa Neumanna w trybie wyborczym
"Według PO Robert Biedroń krył pedofila - tak rozumiem słowa, że zachował się jak w filmie "Tylko nie mów nikomu". Poseł PO mówi, że prosił o interwencję, a Biedroń nic nie zrobił. To szokujący zarzut" - ocenił na Twitterze Adrian Zandberg. "Tylko dlaczego Platforma proponowała mu - po takich wydarzeniach! - start z list Koalicji Europejskiej?" - zauważył.