Szturm na sklepy w celu zakupienia makaronów, kasz i mąk ma skutek wręcz podręcznikowy – gwałtowny wzrost cen mąki. Za tym idzie też, jak zauważa „Financial Times" wzrost cen pszenicy. Ceny rosną zarówno w USA, jak i w Polsce czy np. w Pakistanie. Produkty zbożowe kupowane były bowiem na zapas na całym świecie, jako podstawa zapasów na czas epidemii.
Czytaj także: Koronawirus: Rząd będzie regulował ceny żywności?
Wzrost cen pszenicy i mąki oznacza, że czekają nas podwyżki cen pieczywa i makaronów. Nie będą to kosmetyczne podwyżki, jeżeli utrzyma się dotychczasowy wzrost – na polskim rynku, jak informuje „Gazeta Wyborcza" cena pszenicy skoczyła o 20 procent i może drożeć dalej, co szybko przekłada się na wzrost cen mąki. Polska Izba Makaronu już teraz apeluje do sieci handlowych o renegocjację kontraktów, bo przy obecnie ustalonych cenach zbytu produkcja jest nierentowna.
Wyższe ceny dotyczą wszystkich surowców do produkcji kasz i mąki. Odwrotna sytuacja jest za to w przypadku cen olei, które są mocno powiązane z ropą. Olej rzepakowy, który używany jest nie tylko w przemyśle spożywczym, ale także jako dodatek do paliw tanieje.
Niepokój co do przyszłych cen zbóż i mąki w Polsce wzmaga dodatkowo fakt, że już teraz mamy na większości terytorium kraju tzw. suszę hydrologiczną. Jeżeli do tego dojdą małe opady w trakcie okresu wegetacji, to ceny mogą dalej rosnąć.