W środę ukraiński rząd wydał decyzję o całkowitym zakazie eksportu żyta, jęczmienia, gryki, prosa, cukru, soli i mięsa do końca roku. Decyzja z 9 marca zaostrza warunki ograniczeń eksportowych wydanych przez ukraińskie władze zaledwie dwa dni wcześniej. 7 marca wprowadzono konieczność uzyskiwania licencji ilościowych przez eksporterów pszenicy, owsa, żyta, gryki, prosa, bydła i wołowiny oraz jajek, oleju słonecznikowego, cukru i soli.
Czytaj więcej
Władze Ukrainy wprowadziły limity w eksporcie płodów rolnych w związku z rosyjską agresją. Inne kraje zbożowe mogą zrobić to samo — uważa dziennik „La Tribune”.
Decyzja Ukrainy jest istotna dla całego świata. Nasz wschodni sąsiad ma 11 procent udziału w światowym rynku zbóż, a 55 proc. w światowym rynku oleju słonecznikowego. Ograniczenia i całkowite zawieszenie eksportu oznacza, że ceny zbóż będą rosły nadal, a to przełoży się na wzrost cen mąki, kasz, paszy, a w efekcie na wzrost cen większości artykułów żywnościowych.
Ukraina i tak miała problem z eksportem od początku wojny – rosyjski agresor zablokował bowiem natychmiast porty, którymi szła większość zbóż, a możliwości przewozu koleją są ograniczone i wydłużają proces. W efekcie nawet gdyby Ukraina nie ograniczyła eksportu, to kraje zależne od ukraińskiego zboża, jak Egipt czy Turcja, miałyby problem w zaopatrzeniu własnych rynków.
Czytaj więcej
Zablokowanie przez Rosję ukraińskich portów może doprowadzić do zatrzymania wywozu zbóż z Ukrainy i niesłychanej drożyzny żywności. Polskie porty mogą pomóc w tej sytuacji.