Wcześniej wojewoda pomorski Dariusz Drelich przyznał prawo do organizacji uroczystości z okazji rocznicy 4 czerwca "Solidarności" Stoczni Gdańskiej. Miała to być impreza cykliczna, co oznaczało, że ul. Doki, okolice Bramy Historycznej numer 2 oraz plac wokół pomnika Poległych Stoczniowców, w godzinach od 6 do 22 byłyby zarezerwowane na zgromadzenia cykliczne, których głównym organizatorem jest NSZZ "Solidarność" Stoczni Gdańskiej.
Decyzję wojewody skrytykowała prezydent Gdańska, która wraz z innymi samorządowcami miała być tego dnia gospodynią Święta Wolności i Solidarności, podczas którego przy okrągłym stole ustawionym wokół pomnika miała się toczyć dyskusja o społeczeństwie obywatelskim. Protestował także m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich.
We wtorek miasto, NSZZ "Solidarność" oraz Europejskie Centrum Solidarności porozumiały się w tej sprawie. Jak poinformowała we wtorek TVN, w czasie zamkniętego spotkania między prezydent Aleksandrą Dulkiewicz, władzami ECS i Karolem Guzikiewiczem z NSZZ "Solidarność" udało się wypracować wspólne ustalenia.
- Mamy umowę z panem Karolem Guzikiewiczem. Obiecał, że zrobi wszystko, by czwartego czerwca plac był miejscem otwartym dla wszystkich. Żeby broń Boże nie miał charakteru miejsca zamkniętego, odgrodzonego. Obaj zgodziliśmy się też, że chcemy, by te obchody były bezpieczne i godne. Główne obchody będą się odbywały na naszym terenie - powiedział w rozmowie z TVN Basil Kerski, dyrektor ECS.
Związkowcy nie postawią na Placu Solidarności barierek. - To kompromis na naszych warunkach - ocenił w rozmowie z Radiem Gdańsk Guzikiewicz. - Udało mi się przekonać panią prezydent do tego, żeby Plac Solidarności był wyłączony z demonstracji politycznych. Nie było naszego przyzwolenia na okrągły stół wokół pomnika, bo Okrągły Stół bronił sprawców Grudnia '70 - tłumaczył. Ostatecznie władze Gdańska ustawią okrągły stół przy wejściu do ECS-u.