Po wyczerpującym legislacyjnym maratonie Senat przyjął wraz z poprawkami ustawę o ochronie zwierząt forsowaną przez PiS i Jarosława Kaczyńskiego. Opozycja wprowadziła jednak do ustawy ważne poprawki, którymi teraz zajmie się Sejm. Później nad „piątką dla zwierząt” pochyli się prezydent.
Zakulisowe przepychanki i negocjacje trwały niemal do ostatnich minut. W Senacie przepadł wniosek PSL o odrzucenie ustawy w całości (poparło go jednak aż 20 senatorów Koalicji Obywatelskiej i jeden senator PiS) oraz wniosek o przyjęcie ustawy bez poprawek, czego domagała się Lewica.
Teraz PiS ma polityczny dylemat w sprawie poprawek, którymi ma zająć się Sejm. Od ich przyjęcia lub odrzucenia będzie być może zależało stanowisko prezydenta Andrzeja Dudy i możliwe weto. Ale jak wynika z naszych rozmów, politycy PiS szacują, że w Sejmie znajdzie się większość do przełamania prezydenckiego weta. – Wykonaliśmy mnóstwo narad i dyskusji. Zebraliśmy bardzo wiele opinii, rozmawialiśmy też ze związkami religijnymi. Otrzymaliśmy ustawę z Sejmu w stanie, który nie nadawał się do przyjęcia bez poprawek – przekonywał po głosowaniu marszałek Senatu Tomasz Grodzki.
Dowiedz się więcej: Grodzki: To jest najlepsze, co Senat mógł osiągnąć
Wydłużone terminy
Najważniejsze politycznie poprawki Senatu zostały przygotowane przez senatora Marka Borowskiego z klubu KO. Zakładały wydłużenie vacatio legis do 31 lipca 2023 r. w przypadku zakazu hodowli zwierząt futerkowych oraz 31 grudnia 2025 roku w przypadku zakazu uboju rytualnego bydła. To sprawia, że – jeśli zapisy staną się obowiązującym prawem – będą też tematem kolejnych kampanii wyborczych, w tym tej parlamentarnej. Rząd postulował wydłużenie terminów, ale do stycznia 2022 roku. Co więcej, poprawka zawiera kompleksowo opisany system odszkodowań dla tych, którzy będą stratni w razie wejścia w życie ustawy. Senat przyjął też poprawkę wprowadzającą obowiązkowy system czipowania psów. – Mam nadzieję, że wszystkie te poprawki zostaną przyjęte w Sejmie – mówił senator Borowski.