Za odwołaniem Kaczyńskiego opowiedziało się 216 posłów (wszyscy z opozycji), przeciwko było 233 (w tym poseł KO Tadeusz Aziewicz) a 1 wstrzymał się od głosu - sam Jarosław Kaczyński. W głosowaniu w ogóle nie uczestniczył Andrzej Sośnierz z Porozumienia, a także niezrzeszeni posłowie Kukiz'15 - Paweł Kukiz, Stanisław Tyszka, Jarosław Sachajko, Paweł Szramka, Agnieszka Ścigaj i Stanisław Żuk.
Uchwalenie wotum nieufności wobec członka rządu wymaga większości ustawowej liczby posłów, czyli 231 głosów.
Wniosek w imieniu posłów opozycji przedstawiał Borys Budka. - Panie premierze odpowiedzialny za bezpieczeństwo, od 6 października tego roku jedyną osobą, które poprawiło się bezpieczeństwo, jest pan sam. Dziesiątki radiowozów strzegących pana miejsca zamieszkania, tysiące policjantów ściąganych z całej Polski, żeby zapewnić panu psychiczny komfort. Wstyd. To jest pana osobisty wstyd - mówił przewodniczący Platformy Obywatelskiej.
Zdaniem Budki Jarosław Kaczyński „rozpętał w Polsce piekło kobiet”, aby „odwrócić uwagę od wszystkich zaniedbań” związanych z epidemią. - Uzależniony od pana pseudotrybunał konstytucyjny wydał nieludzkie orzeczenie, które godzi w godność i elementarne prawo kobiet. Orzeczenie, które nakazuje heroizm ponad ludzką miarę. Zrobił pan to tylko dlatego, że nie potrafiliście sobie poradzić z pandemią i kryzysem - mówił.
- Na ulicach polskich miast i w sercach większości nie macie. Polsce potrzebne są nowe wybory. Dołożymy wszelkich starań, by jak najszybciej Polacy rozliczyli Jarosława Kaczyńskiego - zapowiedział Borys Budka.