Świeżo zaprzysiężony prezydent Kirgizji Sadyr Dżaparow już kategorycznie zapowiedział, że nie zmieni wpisanego do konstytucji obecnego statusu języka rosyjskiego jako mowy „porozumiewania się międzyetnicznego". Pod koniec ubiegłego roku zmiany – czyli obniżenie statusu języka rosyjskiego – proponowali członkowie komisji przygotowującej nową konstytucję.
Moskwa na pewno się ucieszy z determinacji Dżaparowa. Utrzymaniu oficjalnego statusu języka rosyjskiego (jako „lingua franca") towarzyszyła chęć „wprowadzenia stosunków z Rosją na wyższy szczebel sojuszniczego partnerstwa".
Według danych rosyjskich instytutów naukowych ok. 30 proc. uczniów w Kirgizji uczy się w szkołach rosyjskojęzycznych. Na kolejnym szczeblu edukacji, w szkołach wyższych, to aż 70 proc. studentów.
– Problemem Kirgizji jest to, że ich język nie sformował własnej warstwy naukowo-oświatowej. Dlatego tak trudno go używać w szkolnictwie oraz w administracji państwowej – tłumaczy moskiewska rusycystka, która uczyła rosyjskiego w Biszkeku. Prowadzi to jednak do podziału mieszkańców na rosyjskojęzyczną wykształconą mniejszość i pozostałych.
Na terenie byłego ZSRS rosyjski utrzymał oficjalny status (właśnie jako język „porozumiewania się międzyetnicznego") w pięciu państwach (Białoruś, Kazachstan, Uzbekistan, Kirgizja, Tadżykistan). Ale w dwóch z nich (Kazachstan, Uzbekistan) trwa proces porzucania cyrylicy i przechodzenia na zapis własnych języków w alfabecie łacińskim, a za tym idzie zmniejszanie zakresu używania rosyjskiego. Procesy zapoczątkowane jeszcze w XX wieku posuwają się jednak z trudem.