W mediach i portalach społecznościowych skończyła się era Donalda Trumpa. Zniknęły jego konta na Twitterze i Facebooku, za pomocą których komunikował światu swoje opinie, a nawet ważne postanowienia. Wpisy byłego prezydenta na Twitterze napędzały przekaz medialny, trafiały na nagłówki gazet i stawały się informacjami dnia.
Według Stanford Cable TV News Analyzer od wyborów w 2016 r. twarz Donalda Trumpa pojawiała się na ekranach telewizorów przez ponad 109 godzin w miesiącu. CNN, MSNBC, Fox News i Fox Business poświęcały mu co najmniej 25 procent czasu w 15-sekundowych segmentach informacyjnych.
Teraz większość tej uwagi dla Trumpa stopniała do poziomu z 2015 r., czyli z początków jego pierwszej kampanii prezydenckiej. Jego oświadczenia prasowe już nie odbijają się tak szerokim echem jak wcześniej komentarze na Twitterze czy wystąpienia publiczne. Na niedawno otwartej stronie internetowej byłego prezydenta www.45Office.com niewiele się dzieje. Spadło też zainteresowanie byłym prezydentem wśród użytkowników internetu, którzy o wiele rzadziej w przeglądarkach wpisują jego nazwisko.
Przyczynił się do tego brak obecności Donalda Trumpa w mediach społecznościowych, kiedy jego konta zostały zamknięte po oblężeniu Kapitolu przez jego zwolenników 6 stycznia, bo wielu uczestników tego wydarzenia stwierdziło, że zostali zachęceni do tego przez byłego prezydenta. Nowa administracja w Białym Domu oraz podjęta przez nią walka z pandemią i kryzysem gospodarczym też siłą rzeczy przyćmiły byłego prezydenta, który zresztą kilka tygodni przed końcem kadencji zaczął się wycofywać z aktywnego udziału w życiu politycznym.
Niemniej jednak Trump wierzy, że pozostawi silny wpływ w amerykańskiej polityce i kulturze. Nie wyklucza też kolejnej kampanii wyborczej do Białego Domu, a konserwatywni politycy wciąż zabiegają o jego poparcie. – Najlepsze jeszcze przed nami – pisał w jednym z niedawnych oświadczeń prasowych.