Uderzył przy okazji w oligarchę Ihora Kołomojskiego, którego ustawa o sektorze bankowym dotyczy bezpośrednio. Nie będzie więc mógł odzyskać Privatbanku, nawet jeżeli ostatecznie wygra proces w ukraińskim sądzie. Część związanych z Kołomojskim deputowanych z rządzącej frakcji od miesięcy torpedowała tę ustawę. Opozycja zresztą obarczała o to prezydenta i oskarżała o związki z oligarchą. W poniedziałek Zełenski odciął się od Kołomojskiego. Teraz musi utrzymać większość w parlamencie.
Afera taśmowa
– Nie wykluczam, że bliżej jesieni Zełenski rozwiąże parlament i ogłosi przedterminowe wybory, by skonsolidować wokół siebie sprawdzonych i naprawdę lojalnych ludzi – mówi „Rzeczpospolitej" kijowski politolog Serhij Gajdaj.
Wśród 32 nieobecnych w poniedziałek w parlamencie deputowanych Sługi Narodu był również Geo Leros, który w niedzielę opublikował taśmy, kompromitujące szefa prezydenckiego biura Andrija Jermaka. Na taśmach, pochodzących jeszcze z ubiegłego roku, widnieje człowiek podobny do jego brata Denisa Jermaka, który został nagrany, gdy prowadził negocjacje i ofiarował posady w różnych organach władzy.
Na jednym nagraniu przeprowadza „rozmowę kwalifikacyjną" z mężczyzną, który ubiega się o stanowisko wiceministra infrastruktury, i mówi, że chciałby „nadzorować" spółkę zarządzającą ukraińskimi kolejami, na drugim załatwia z innym rozmówcą pracę dla „pięknej dziewczyny". Specjalna antykorupcyjna prokuratura Ukrainy (działa przy Prokuraturze Generalnej) wszczęła w poniedziałek postępowanie w tej sprawie.
– Szef prezydenckiego biura i jego brat muszą jak najszybciej zwołać konferencję prasową i wytłumaczyć się z tego – mówi Wereszczuk. – W obecnej sytuacji podobne afery są bardzo niebezpieczne i ryzykowne dla Ukrainy – dodaje.
W momencie zamknięcia gazety Rada Najwyższa jeszcze debatowała nad ustawą o wolnym obrocie ziemią rolną.