Frakcja postkomunistycznego ugrupowania Die Linke (Lewica) zorganizuje w ciągu kilku dni w swoich biurach w Bundestagu spotkanie z delegacją Komisji Wschodniej Niemieckiego Przemysłu (OAOEV), potężnej gospodarczej grupy lobbystycznej, z jej szefem Michaelem Harmsem na czele.
W niemal identycznych oświadczeniach obie instytucje potępiły istniejące i nowo planowane amerykańskie sankcje przeciwko Nord Stream 2 jako zagrażające niemieckiej suwerenności, nawołując rząd Angeli Merkel do intensywnej współpracy gospodarczej z Rosją.
Postkomuniści z Die Linke idą jeszcze dalej, sprzeciwiając się wzmacnianiu obecności NATO w pobliżu rosyjskich granic i postulując zastąpienie sojuszu nową organizacją z udziałem Rosji. Nie brak w Niemczech spekulacji, że Die Linke może po przyszłorocznych wyborach do Bundestagu wejść do koalicji rządowej wspólnie z Zielonymi i SPD.
Na razie jednak jednoczy siły z niemieckimi koncernami wspierającymi dokończenie budowy brakującego odcinka Nord Stream 2 o długości 150 km. Opóźniona amerykańskimi sankcjami budowa została wznowiona.
– Spotkanie w Bundestagu nie jest z pewnością wydarzeniem rutynowym. Niemiecki przemysł oraz Die Linke nie są postrzegane jako partnerzy dialogu politycznego czy nawet ekonomicznego – mówi „Rzeczpospolitej" prof. Thomas Pogundtke, politolog z Uniwersytetu Heinricha Heine w Düsseldorfie.