Taki nakaz przekazał rosyjskiemu ambasadorowi czeski wiceminister spraw zagranicznych Martin Smolek. Nie podał wielkości reparacji, ale według wydania Idnes.cz chodzi o około 650 mln koron (25,5 mln euro). Praga jednocześnie wezwała Moskwę do rozmów. Ale czeskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych przygotowało już podobno rozporządzenie, według którego rekompensaty będą dzielone: 350 mln koron dla samorządów poszkodowanych regionów i 300 mln koron dla miejscowych mieszkańców.

Do eksplozji doszło w październiku 2014 roku. Czesi twierdzą, że jej sprawcami byli dwaj agenci rosyjskiego wywiadu wojskowego (Czepiga i Miszkin), ci sami, którzy próbowali otruć w Salisbury Siergieja Skripala. Trzecim podejrzanym jest były rosyjski wojskowy Nikołaj Szaposznikow, który 27 lat temu przeniósł się do Czech i otrzymał czeskie obywatelstwo.

Rosyjskie MSZ nazwało czeskie żądanie „szantażem". – Jak można reagować na zachowanie politycznych klownów? – dziwił się z kolei wiceszef parlamentarnego komitetu spraw zagranicznych Dmitrij Nowikow.