Kancelaria Premiera przed wakacjami ogłosiła publiczny przetarg na „Wykonanie badań społecznych" na potrzeby rządu. Zamówienie podzielono na trzy części. Pierwsze miało objąć co najmniej tysiąc Polaków, drugie szacowano na 600 wywiadów i trzecie na 9 wywiadów – jak pisała jako pierwsza "Rzeczpospolita", KPRM zamierzał przeznaczyć na badania blisko 2,4 mln zł. Zamawiający nie zakreślił tematów sondażu, a postawił wymóg badania na grupie reprezentatywnej oraz szybki termin realizacji i przekazania raportu z każdego z badań np. w przypadku największego zlecenia do dwóch tygodni.
Do ogłoszonego przetargu wpłynęło w zależności od części od sześciu do ośmiu ofert, w tym m.in. od największych firm zajmujących się sondażami: Kantar, IPSOS, ARC Rynek i Opinia. Ofertę złożyło także państwowe Centrum Badania Opinii Społecznej do pierwszego i trzeciego zamówienia. Po otwarciu ofert, okazało się, że oferta Fundacji CBOS – jako jedyna – została odrzucona. W wyjaśnieniu komisji przetargowej czytamy o powodach: „Oferta wykonawcy Fundacja Centrum Badania Opinii Społecznej składa się z dwóch plików (rekomendacje oraz dowód wniesienia wadium) oraz czterech plików zawierających kwalifikowany podpis elektroniczny (tzw. podpis zewnętrzny), do których należało dołączyć pliki z dokumentami, które zostały podpisane. Oferta tego wykonawcy nie zawiera jednak żadnych dokumentów, na podstawie których komisja mogłaby stwierdzić m.in., jaka jest cena oferty i w jakim stopniu spełnia ona kryteria oceny".
Kancelaria Premiera nie ogłosiła jeszcze zwycięzcy zamówienia – trwa analiza ofert, ale CBOS nie ma szans na odwołanie się.
Dlaczego fundacja złożyła wadliwą ofertę na badania dla rządu?
„Potwierdzamy, że Fundacja CBOS złożyła ofertę na wykonanie części badań określonych w ofercie KPRM. CBOS nie byłby w stanie zrealizować w całości zamówienia KPRM. Trzeba przyznać, że przez błąd pracownika nie zostały dołączone wymagane dokumenty, dlatego też nie składaliśmy odwołania" – odpowiedziała nam prof. Mirosława Grabowska, dyrektor Fundacji CBOS.