Zaledwie kilka dni temu wydawało się, że w tej i tak złożonej sytuacji widać na horyzoncie w miarę pewny scenariusz. Po tym jak PiS ogłosiło, że po odrzuceniu kandydatury Lidii Staroń w Senacie będzie podjęta kolejna próba wyboru, sytuacja wydawała się jasna. Opozycja ponownie zgłosi prof. Marcina Wiącka (Uniwersytet Warszawski) jako wspólnego kandydata.
Teraz jednak wszystko przestało być takie proste. Bo jak się okazuje – co przyznają po cichu politycy opozycji – szanse na wybór prof. Wiącka maleją w obecnym sejmowym układzie. Jak wynika z naszych informacji, przez kolejne godziny i dni, aż do terminu, który mija w piątek 2 lipca, opozycja będzie szukać takich nazwisk, które będą dawały szansę na pozyskanie chociaż części głosów Zjednoczonej Prawicy. Jak jednak słyszymy, nadal nie jest wykluczone, że opozycja zostanie przy kandydaturze Wiącka. – Zdecydują najbliższe godziny. Cały czas szukamy kandydata – twierdzi nasz rozmówca z opozycji.
Jak słyszymy, rozważanych jest cały czas kilka nowych nazwisk, ale w tej chwili żadne z nich nie jest na szczególnie zaawansowanym etapie w wewnętrznych konsultacjach.
Sejmowe zamieszanie
Prof. Marcin Wiącek w piątej, poprzedniej rundzie wyboru, zyskał w Sejmie 222 głosy, w tym głosy 9 polityków w klubie PiS związanych z Porozumieniem Jarosława Gowina. Wtedy PiS forsowało kandydaturę Lidii Staroń.
Teraz niektórzy nasi rozmówcy z opozycji wskazują, że powodem obecnego zamieszania jest to, że – jak się wyraził jeden z nich – Porozumienie Jarosława Gowina wcale nie jest już takie przekonane do ponownego popierania prof. Wiącka. Stąd rozwój wypadków ostatnich kilkunastu godzin. I nieco gorączkowe poszukiwanie innej opcji.