– Przy ocenie ryzyka (z rosyjskiej strony – red.) najważniejsze jest, jak zachowa się białoruska armia. Jeśli nie ma 100-procentowej pewności, że pozostanie przynajmniej neutralna – jak w Czechosłowacji w 1968 r. – to w ogóle nie ma mowy o wprowadzeniu wojsk – powiedział „Rz" redaktor naczelny portalu Jeżedniewnyj Żurnał i analityk wojskowy Aleksander Golc.
Jego zdaniem, by zapewnić sobie taką neutralność, rosyjska strona „musiałaby rozmawiać już nawet nie z szefem MON, ale z dowódcami poszczególnych zgrupowań wojskowych, generałami, którzy realnie zarządzają wydawaniem broni i amunicji".
Na razie po drugiej w ciągu dwóch dni rozmowie obu prezydentów w oficjalnym komunikacie Kremla poinformowano, że Rosja gotowa jest „okazać pomoc w rozwiązaniu pojawiających się problemów (...) również jeśli zajdzie potrzeba w oparciu o Organizację Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB)". Ten mini-Układ Warszawski jednoczy sześć państw postsowieckich. – Trudno mi sobie wyobrazić, by Kazachstan czy Armenia wydały zgodę na taką interwencję – dodał Golc, podając w wątpliwość chęć Kremla wkroczenia na Białoruś.
– W oczach Moskwy obecnie nie ma alternatywnych kandydatów. Putin pozdrowił Łukaszenkę jako legalnie wybranego szefa sąsiedniego państwa. Kreml nie ma jednak zamiaru wysyłać wojska ani wywierać jakiegoś nacisku – zapewnił w rozmowie z „Rz" inny analityk wojskowy, bliski władzom redaktor naczelny „Nacjonalnoj Oborony" Igor Korotczenko.
– My chcemy, by prowadził polityczny dialog dla rozwiązania obecnej sytuacji – dodał. Nie potrafił jednak powiedzieć, z kim Łukaszenko powinien rozmawiać, skoro przywódcy opozycji siedzą w więzieniach, a protestujące społeczeństwo nie ma wyraźnych liderów. – Cichanouska jest osobą przypadkową, to nie Paszynian (obecny premier Armenii, który objął władzę w 2018 r. po obaleniu prorosyjskich władz – red.), on jest doświadczonym politykiem opozycji – odpowiedział, pytany o możliwość zastosowania na Białorusi „wariantu armeńskiego": usunięcia niepopularnych prorosyjskich władz, ale zachowania sojuszniczych zobowiązań wobec Moskwy.