Co pan sądzi o zmianie na stanowisku szefa dyplomacji?
Pan minister Czaputowicz był nazwany przez pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego eksperymentem. Skutek tej nominacji był taki, że nie miał żadnej kontroli nad swoim resortem, ani wewnętrznej, bo tam rządzi dyrektor generalny, ani nad polityką zagraniczną – bo to było bezpośrednio w rękach pana premiera i prezesa Kaczyńskiego. W związku z tym to, czy pan Czaputowicz był ministrem, czy nie był, nie miało żadnego znaczenia, bo nie wpływał on na naszą politykę zagraniczną.
Profesor Rau też nie będzie wpływał?
Profesor Rau ma lepsze przełożenia na władzę w PiS. Był senatorem, wojewodą i jest posłem PiS, więc prawdopodobnie ma lepsze kontakty z władzami partii i może być mu łatwiej. Patrzymy na to ze złego punktu wiedzenia: zmiany nie polegają na tym, czy ktoś jest bardziej merytoryczny czy mniej, czy będzie lepszym ministrem czy gorszym. Te zmiany następują przed rekonstrukcją rządu, a wynika to z tego, że trwa walka w obozie Zjednoczonej Prawicy i jeżeli pan premier Morawiecki mianuje teraz ministrów, których uważa za swoich, to nikt mu tych ministrów nie wymieni za dwa miesiące. W ten sposób zaznacza swoje poletko.
Czy opozycja znajduje się w kryzysie po zamieszaniu z ustawą o podwyżkach dla posłów?