Obaj liderzy najmocniejszych ugrupowań na polskiej scenie politycznej – ten, który wrócił z Brukseli, i ten, który został ponownie wybrany – szykują swoje partie do kolejnej rozgrywki. I nie ukrywają, że ta walka ma być dla nich ostatnią polityczną i partyjną szarżą.
– Taki emerytowany ratownik polskiej demokracji, że też użyję pewnej znanej figury, to byłoby dla mnie więcej niż szczęście – mówił Donald Tusk w trakcie konferencji prasowej w niedzielę.
Jarosław Kaczyński otwarcie zapewnia o swojej ostatniej kadencji. – Po raz ostatni staję na czele partii – deklarował prezes PiS podczas kongresu.
Zgodnie ze zwykłym wyborczym kalendarzem liderzy mają jeszcze dużo czasu. Wybory parlamentarne mają się odbyć jesienią 2023 roku. Tusk ma do zrealizowania trzy cele strategiczne: objęcie władzy w PO w wyniku wyborów powszechnych, opanowanie sytuacji w terenie, odnowa struktur i własnego poparcia w powiatach oraz nawiązanie takiej współpracy z partnerami w opozycji, by wygrać z PiS i jednocześnie uchronić pozycję Platformy jako największej partii.
Jak to zrobić? Nowy/stary przewodniczący PO w przemówieniu nie ukrywał, że w byciu przeciw PiS „nie może być żadnego ale". Z przemówienia Tuska wynika, że to polaryzacja leży w interesie PO, bo tylko dzięki ostrej retoryce i nowej energii oraz emocjonalnej motywacji może odebrać władzę PiS.