10,78 mln zł – takie wpływy uzyskał w 2019 roku Sojusz Lewicy Demokratycznej, od stycznia formalnie zarejestrowany jako Nowa Lewica. Co innego wynika ze sprawozdania finansowego przesłanego Państwowej Komisji Wyborczej. Partia zapisała, że przychody wyniosły 5,78 mln – nie wykazała kredytu bankowego na okrągłe 5 mln zł.
Takie sprawozdania przedstawiają co roku wszystkie partie. Od tego, czy PKW je przyjmie, czy odrzuci, zależy los ugrupowań otrzymujących subwencje z budżetu państwa. Najboleśniej przekonała się o tym ostatnio Konfederacja. PKW odrzuciła jej sprawozdanie z powodu błędu wartego... 307 zł. Na tyle wyceniany jest baner, który Konfederacja wywiesiła podczas kampanii do Sejmu.
Pochodził on jeszcze z czasów wyborów do PE i widniał na nim napis „Konfederacja Korwin Braun Liroy Narodowcy”. Problem w tym, że przed wyborami do parlamentu Piotr Liroy nie wspierał już Konfederacji. PKW uznała, że komitet wyborczy Konfederacji przyjął bezprawnie korzyść od innego komitetu Konfederacji, zawiązanego na potrzeby wyborów europejskich, i sprawozdanie odrzuciła. Partia ma stracić 6,9 mln subwencji rocznie, więc w ciągu trzech lat 20,6 mln zł.
Subwencję, choć skromniejszą, mają stracić też Zieloni, wchodzący w skład Koalicji Obywatelskiej. Decyzją PKW przepadnie im 303 tys. zł rocznie, bo partia otrzymała drobne wpłaty od osób mieszkających za granicą.
W tej kadencji SLD ma dostawać 11,5 mln subwencji rocznie. Na tle Konfederacji i Zielonych pomyłka tej partii na kwotę 5 mln zł może wydawać się dużo poważniejsza. Jednak nie dla PKW. Zdecydowała się przyjąć sprawozdanie partii „ze wskazaniem uchybienia”. Zdaniem PKW SLD sporządził sprawozdanie niezgodnie ze stanem faktycznym, naruszając „ustawowy obowiązek sprawozdawczy”, co jednak nie „stanowi przesłanki do odrzucenia sprawozdania finansowego”.