Pandemia wymusiła zamknięcie basenów, klubów fitness i siłowni – rząd wprowadził zakazy korzystania z nich, pozostawiając wyjątki głównie dla sportowców. Zapomniał o funkcjonariuszach służb, od których sprawności zależy ludzkie życie. Obecnie zawieszona jest działalność m.in. basenów, aquaparków, siłowni, klubów i centrów fitness, z wyłączeniem „osób uprawiających sport w ramach współzawodnictwa sportowego, zajęć sportowych lub wydarzeń sportowych", a także studentów i uczniów korzystających z nich w ramach zajęć. Treningi typu bojowego nie są związane ze współzawodnictwem sportowym, więc funkcjonariuszy służb, choć są zobowiązani utrzymywać sprawność fizyczną, nie ma w gronie uprzywilejowanych. Policyjne siłownie zostały więc zamknięte.
Nieczynna jest duża nowoczesna siłownia w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Poznaniu oraz w komisariatach, siłownia w KWP w Katowicach i druga – w oddziale prewencji na Koszarowej. – Wielu funkcjonariuszy z niej korzystało. Teraz zostało nam bieganie w parkach – przyznaje Adam Jachimczak ze śląskiej policji.
– Dotąd korzystaliśmy z siłowni w komendzie wojewódzkiej, od tygodnia jest zamknięta. Dostaliśmy pismo z Komendy Głównej, że takie jest zalecenie – słyszymy w Samodzielnym Pododdziale Kontrterrorystycznym Policji w Radomiu. Jak radzą sobie policjanci? – Każdy we własnym zakresie stara się ćwiczyć – słyszymy.
Sprawność fizyczna jest potrzebna antyterrorystom, ale i policjantom z prewencji, służby kryminalnej czy operacyjnej.
Zamknięte siłownie najbardziej dadzą się we znaki kontrterrorystom i policjantom z wydziałów realizacyjnych, gdzie od sprawności fizycznej zależy ich życie czy skuteczna akcja. Wykorzystuje się ich, gdy np. dochodzi do aktu terroru, sprawca jest uzbrojony, weźmie zakładników. – Są to pododdziały, które specjalizują się głównie w zatrzymywaniu fizycznym. Jeżeli ktoś nie ma możliwości treningu, to te umiejętności zatraca – mówi jeden z policjantów. Cześć funkcjonariuszy zaczęła trenować w konspiracji.