Jarosław Kaczyński, w czasie kongresu PiS w Przysusze mówił m.in. że ze względu na napływ do Polski nielegalnych imigrantów w tych częściach Warszawy, w których wcześniej było tak bezpiecznie, że mieszkańcy nie zamykali drzwi wejściowych do domów, teraz są proszeni przez dzielnicowych i dzielnicowe, by te drzwi zamykali. Bocheński, były kandydat PiS na prezydenta Warszawy był pytany o to, czy zna takie miejsca w stolicy.
Tobiasz Bocheński o „osiedlu na Zaciszu”, gdzie jest problem z „osobami pochodzenia niepolskiego”
- Nie chcąc nikogo stygmatyzować ze względu na pochodzenie i rasę... Znam bardzo liczne przypadki dotyczące zdarzeń w Uberach i innych taksówkach, w których kobiety bardzo się skarżyły – odparł.
Czytaj więcej
Minister spraw zagranicznych nie wykonywał w sposób rzetelny nadzoru nad wykonywaniem funkcji konsularnych, czym naruszył ustawę prawo konsularne - mówił prezes NIK, Marian Banaś, prezentując wyniki kontroli NIK w MSZ.
Na uwagę, że nie chodzi o takie incydenty lecz o dzielnice Warszawy, gdzie imigranci mieli doprowadzić do obniżenia bezpieczeństwa, Bocheński odparł, że „zna takie miejsce na Targówku, gdzie jest duży problem”. Jak dodał chodzi o „osoby pochodzenia niepolskiego, które przebywają tutaj na podstawie przepisów pozwalających im tu pracować". Doprecyzował, że chodzi o „osiedle domków jednorodzinnych na Zaciszu, na Targówku".
Tobiasz Bocheński: Za PiS imigranci trafiali do Polski, bo chcieli tego pracodawcy
Na uwagę, że imigranci z pozwoleniem na pracę trafiali do Polski w czasach rządów PiS dzięki „liberalnej polityce wizowej”, Bocheński odparł, że działo się to naw niosek pracodawców. - Polski pracodawca składał wniosek do starosty z pytaniem czy są bezrobotni, których można zatrudnić. Gdy dowiadywał się, że ich nie ma szukał pracowników poza Polską - wyjaśnił.