„Kredyt 0 proc.” to jeden z najbardziej zapalnych punktów w koalicji tworzącej rząd Donalda Tuska. Projekt przygotowuje Ministerstwo Rozwoju z Krzysztofem Paszykiem (PSL) na czele.
Przeciwko propozycji opowiadają się Lewica i Polska 2050. Ich zdaniem rząd powinien działać w kierunku zwiększenia podaży mieszkań, a nie pomagać poprzez dopłaty do kredytów hipotecznych. Jednak premier Tusk zapowiedział, że projekt dotyczący „Kredytu 0 proc.”, jest najbardziej zaawansowany ze wszystkich mieszkaniowych pomysłów rządu i będzie oceniany najszybciej. Szef rządu podkreślił też, że w budżecie zabezpieczone są fundusze dotyczące różnych możliwości prowadzenia polityki mieszkaniowej.
Minister: Polska 2050 komunikuje czerwoną linię w tym punkcie
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, pytana przez money.pl czy Polska 2050 może cofnąć się w swoim stanowisku i zgodzić choćby na okrojoną wersję programu „Kredyt na start” (pod taką nazwą forsowany jest projekt dopłat), stwierdziła, że nie, ponieważ „są dobre polityki, które trzeba dopracowywać, i są złe polityki, które nie powinny mieć miejsca”. Dodatkowo, jak zwróciła uwagę minister funduszy i polityki regionalnej, dopłaty do kredytów nie zostały ujęte w umowie koalicyjnej.
– To nie przypadek: siedziałam przy tym stole i osobiście, z mandatu Polski 2050, powiedziałam, że nie chcemy tego w umowie koalicyjnej – podkreśliła Pełczyńska-Nałęcz. – Klub Polski 2050 komunikuje swoją czerwoną linię w tym punkcie zgodnie z umową koalicyjną. Oczekujemy, że to zostanie uszanowane, tak jak my szanujemy różne czerwone linie koalicjantów – dodała minister.
W teorii projekt ustawy o „Kredycie 0 proc.” mógłby być forsowany w Sejmie wbrew Lewicy i Polsce 2050. Ale to by oznaczało, że KO i PSL musiałyby liczyć na głosy z klubu PiS i/lub Konfederacji. W PiS nie ma jednolitego stanowiska w tej sprawie. Głosowanie za projektem koalicji wielokrotnie deklarował np. Piotr Uściński, były wiceminister rozwoju i technologii w rządzie Mateusza Morawieckiego.