Przedwyborcze sondaże są jednoznaczne. We wszystkich sondażach prowadzi proputinowska Wolnościowa Partia Austrii (FPÖ). Liczyć może na ok. 27 proc. głosów.
Jej przewaga nad rządzącą chadecką Austriacką Partią Ludową (ÖVP) jest wprawdzie niewielka, zaledwie 2–3 punkty procentowe, lecz wiele wskazuje na to, że wybory wygra, tak jak to miało miejsce w przypadku czerwcowej elekcji do Parlamentu Europejskiego.
Austriacka FPÖ jak niemiecka AfD, ale ich sytuacja na scenie politycznej jest inna
Różnica z Niemcami polega na tym, że Alternatywa dla Niemiec (AfD) nie ma, jak na razie szans, na wygranie wyborów do Bundestagu, pozostając na szczeblu federalnym w tyle za CDU/CSU. Równocześnie w Niemczech AfD podlega ostracyzmowi ze strony pozostałych ugrupowań.
W Austrii jest inaczej. Wprawdzie partie lewicowe nie chcą mieć nic wspólnego z prawicowymi ekstremistami, jednak ugrupowanie ÖVP jest gotowe do współpracy. Stawia przy tym jeden warunek, że w przeszłym koalicyjnym rządzie nie może być miejsca dla szefa prawicowych populistów, czyli Herberta Kickla.
Czy możliwy jest znowu rząd skrajnie prawicowej FPÖ z bliską jej w kwestii imigracji i gospodarki chadeckiej ÖVP
– Nie można więc wykluczyć, że prawicowcy powrócą do rządu, chociaż wydaje się to obecnie mało prawdopodobne, gdyż FPÖ zdecydowanie odrzuca tego rodzaju propozycję – tłumaczy „Rzeczpospolitej” Andreas Unterberger, były naczelny wiedeńskiej „Die Presse”.