Nowa Komisja Europejska z nowym Francuzem

Ursula von der Leyen ma we wtorek przedstawić skład nowej Komisji Europejskiej. W ostatniej chwili w nietypowych okolicznościach doszło do zmiany kandydata francuskiego.

Aktualizacja: 17.09.2024 06:45 Publikacja: 17.09.2024 04:30

Thierry Breton

Thierry Breton

Foto: Reuters/Yves Herman

Piotr Serafin będzie nowym polskim komisarzem i prawdopodobnie – choć to prawdopodobieństwo graniczące z pewnością – obejmie tekę komisarza ds. budżetu na kolejne pięć lat. Z kim będzie musiał współpracować, to już praktycznie wiadomo, bo wszystkie państwa UE przedstawiły swoich kandydatów. Niektóre nawet, po konsultacjach z von der Leyen, dokonały ich zamiany.

Von der Leyen nie chce Thierry’ego Bretona

Celem konsultacji prowadzonych przez niemiecką przewodniczącą w ostatnich tygodniach miało być przekonanie kilku państw do wyznaczenia na komisarza kobiety, żeby pomóc von der Leyen zbliżyć się do równowagi płciowej w nowej KE. Ale były i inne przyczyny, na co wskazuje przykład Francji. "Kilka dni temu, na ostatnim etapie negocjacji w sprawie składu przyszłego Kolegium, poprosiłaś Francję o wycofanie mojego nazwiska z powodów osobistych, o których w żadnym wypadku nie rozmawiałaś ze mną bezpośrednio” – napisał w poniedziałek rano w liście do von der Leyen francuski komisarz Thierry Breton, wskazany przez Emmanuela Macrona już lipcu na drugą kadencję. Breton w efekcie tych zakulisowych negocjacji zrezygnował zarówno z ubiegania się o drugą kadencję, jak i z posady komisarza w dobiegającej końca obecnej kadencji. List upublicznił na swoim koncie na portalu X, co w Brukseli wywołało szok. Von der Leyen postanowiła wywrzeć presję nie na rząd małego kraju, ale potężnej Francji. I to nie w celu osiągnięcia równowagi płciowej czy podważenia kandydatury niekompetentnego polityka. Ale po to, żeby pozbyć się komisarza uważanego za jednego z najbardziej kompetentnych w mijającej kadencji, w której nadzorował jednolity rynek, przemysł obronny, rynek cyfrowy, a nawet organizował produkcję szczepionek w Europie. 

Krytyka stylu zarządzania KE przez von der Leyen

W ostatnim czasie jednak kilka razy publicznie podważył sposób zarządzania KE przez von der Leyen. Był np. w grupie komisarzy, która zakwestionowała decyzję o powołaniu przez von der Leyen swojego partyjnego kolegi Markusa Piepera na specjalnego wysłannika KE ds. małych i średnich przedsiębiorstw. Von der Leyen oficjalnie kandydatury Bretona odrzucić nie mogła, ale – jak ujawnił Breton – dała do zrozumienia Macronowi, że Francja może liczyć na stanowisko wiceprzewodniczącego KE i znacznie lepszą tekę, jeśli wymieni obecnego komisarza na innego kandydata. Kilka godzin po rezygnacji Bretona Paryż ogłosił, że nowym kandydatem jest Stephane Sejourne, odchodzący minister spraw zagranicznych i bliski współpracownik Macrona.

Media pełne są nieoficjalnych informacji, często inspirowanych przez gabinet von der Leyen, o podziale tek w nowej KE. Wiadomo na pewno, że Niemka wyznaczy kilku wiceprzewodniczących wykonawczych, którzy będą mieli swoje teki, ale będą też nadzorować klastry komisarzy. Przewodnicząca chce uhonorować największe państwa członkowskie – Francję, Hiszpanię i Włochy – oraz komisarzy o najdłuższym stażu – Słowaka Marosa Sefcovica oraz Łotysza Valdisa Dombrovskisa. Teresa Ribeira z Hiszpanii miałaby nadzorować transformację energetyczną, Valdis Dombrovskis mógłby się zająć rozszerzeniem UE, a Włoch Raffaele Fitto – kwestiami gospodarczymi. Prawdopodobnie część tematów gospodarczych miałby też pod sobą wiceprzewodniczący z Francji. A Słowak miałby nadal nadzorować kwestie instytucjonalne.

Czytaj więcej

Ursula von der Leyen przewodniczącą KE po raz drugi

Wiceprzewodniczący dla dużych krajów

Wśród dużych krajów obdarowanych stanowiskiem wiceprzewodniczącego KE nie będzie Polski. Polscy dyplomaci nieoficjalnie przekonują, że Polska o takie stanowisko się nie starała, a komisarz ds. budżetu i tak podlega bezpośrednio pod Ursulę von der Leyen. Donald Tusk miał poprosić o tę konkretną tekę, bo komisarz będzie miał wpływ na projekt nowego budżetu na lata 2028–2034, choć jaki dokładnie – to zależy od  Niemki. Von der Leyen znana jest z tego, że ważne z jej punktu widzenia tematy po prostu monopolizuje i nie zostawia komisarzom dużego pola manewru. W tym kontekście zaletą Serafina jest fakt, że na budżecie zna się jak mało kto, bo brał udział w negocjacjach ostatnich trzech wieloletnich budżetów UE, czy to jako urzędnik w Polsce, czy jako zastępca szefa gabinetu Janusza Lewandowskiego, komisarza UE ds. budżetu w latach 2010–2014, czy wreszcie jako szef gabinetu przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska.

Kobiet mniej, ale ważniejsze

Von der Leyen bez powodzenia celowała w osiągnięcie równowagi płciowej – na 27 komisarzy aż 17 to mężczyźni, co będzie regresem w porównaniu z obecną Komisją. Ale wiadomo, jaka będzie argumentacja ze strony jej rodzimego ugrupowania – chadeków. Co prawda kobiet w KE będzie mniej niż mężczyzn, ale obecnie w UE zajmują ona większość eksponowanych stanowisk. Kobiety stoją na czele KE, Parlamentu Europejskiego, Europejskiego Banku Centralnego i Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Ponadto kobieta będzie też szefową unijnej dyplomacji. 

Piotr Serafin będzie nowym polskim komisarzem i prawdopodobnie – choć to prawdopodobieństwo graniczące z pewnością – obejmie tekę komisarza ds. budżetu na kolejne pięć lat. Z kim będzie musiał współpracować, to już praktycznie wiadomo, bo wszystkie państwa UE przedstawiły swoich kandydatów. Niektóre nawet, po konsultacjach z von der Leyen, dokonały ich zamiany.

Von der Leyen nie chce Thierry’ego Bretona

Pozostało 92% artykułu
Polityka
Anna Słojewska: Europejski nurt skręca w prawo
Polityka
Dlaczego Donald Trump jest syjonistą? „Za wsparciem USA dla Izraela stoi lobby, ale nie żydowskie”
Polityka
Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania Beniamina Netanjahu
Polityka
Szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus prosto ze szczytu G20 trafił do szpitala
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Obiekt w Polsce na liście "priorytetowych celów” Rosji. "Wzrost ryzyka"