Michał K. czy Michał Kuczmierowski?
Michał Kuczmierowski. Nie mam sobie nic do zarzucenia. W postępowaniu sądowym dowiodę swojej niewinności. Zawsze działałem zgodnie z przepisami i interesem publicznym.
To dlaczego pan się ukrywa?
To kłamstwo i cyniczna wrzutka do mediów. W żadnym razie się nie ukrywam.
Stołeczna policja przy okazji opublikowania listu gończego twierdzi, że pan się ukrywa.
Przez dziewięć miesięcy, odkąd rozpoczęły się przesłuchania i miałem przeszukanie w mieszkaniu, które było widowiskowe, ale nic nowego nie wniosło do sprawy, bo żadnych dokumentów u mnie nie znaleziono, byłem do dyspozycji prokuratury. I w kontakcie z CBA, odpowiadając niezwłocznie na wszystkie ich pisma.
Czytaj więcej
- Chcę wrócić do Polski w momencie, gdy będę miał gwarancję uczciwego procesu - oświadczył poszukiwany listem gończym były prezes Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych Michał Kuczmierowski. Oznajmił, że przebywa za granicą i szuka pracy.
Dopiero w lipcu, po kilku miesiącach poszukiwania pracy i publicznym linczowaniu mnie w mediach przez rząd i prokuraturę, zdałem sobie sprawę, że w Polsce nie znajdę pracy, wyjechałem za granicę. Mam trójkę dzieci i dlatego wyjechałem do Londynu za pracą – mam tu kontakty i wieloletnie relacje. W międzyczasie pojechaliśmy z rodziną do Turcji na urlop. Akurat wtedy prokuratura postanowiła dokonać zatrzymania. To zatrzymanie miało być dwa dni przed konferencją prasową premiera Donalda Tuska o rozliczeniach PiS – a posiedzenie sądu aresztowego zapewne tuż przed tą konferencją. Ja miałem być głównym bohaterem. Musiał być obrazek i głowa przyniesiona na tacy. Taka to uśmiechnięta Polska i odpolityczniony wymiar sprawiedliwości.