Polak może być wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej

Piotr Serafin ma szansę zostać jednym z wiceprzewodniczących wykonawczych Komisji Europejskiej. Ursula von der Leyen rozważa obsadzenie tych stanowisk przedstawicielami największych państw UE.

Publikacja: 29.08.2024 04:30

Piotr Serafin

Piotr Serafin

Foto: PAP/Albert Zawada

Jak się nieoficjalnie dowiadujemy, już od wtorku Ursula von der Leyen spotyka się z kandydatami na komisarzy. Skład KE ma przedstawić do 11–12 września, potem odbędą się przesłuchania w Parlamencie Europejskim. Niemka ma do odbycia 18 rozmów, bo z 25 zaproponowanych osób 7 to obecni komisarze, których szefowa KE dobrze zna. W podziale tek oczywiście nie jest też uwzględniona ona sama oraz Kaja Kallas, wskazana wcześniej przez Radę Europejską na wysoką przedstawiciel UE ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Pozostaje zatem 18 osób, a wśród nich Piotr Serafin, obecny stały przedstawiciel RP przy UE, którego Donald Tusk zaproponował na stanowisko komisarza. Na podstawie tych rozmów, biorąc też pod uwagę wielkość i wagę reprezentowanego kraju, i oczywiście kompetencje kandydata, niemiecka przewodnicząca rozdzieli teki.

Czytaj więcej

Polski komisarz w UE. Prezydent Duda zgadza się na kandydata premiera Tuska

Stanowiska wiceprzewodniczących KE dla dużych krajów. Szansa dla Piotra Serafina

Co już wiadomo na pewno? Po pierwsze, von der Leyen zachowa stanowiska tzw. wiceprzewodniczących wykonawczych. To jej zastępcy, którzy mają przydzielone konkretne teki, ale ponadto koordynują prace grup komisarzy. Już w czasie swojej pierwszej kadencji stworzyła takie – nieznane wcześniej – stanowiska, przydzielając je przedstawicielom trzech różnych grup politycznych: chadekom, socjalistom i liberałom. Jak słyszymy teraz logika będzie inna: von der Leyen chce zaspokoić ambicje największych państw. Stanowisk wykonawczych wiceprzewodniczących będzie więc więcej i będą przydzielone dużym państwom. Można więc założyć, że cztery takie stanowiska dostaną Francja, Włochy, Hiszpania i Polska. Przy okazji zresztą zostanie zachowania równowaga partyjna, bo we Francji rządzą liberałowie, we Włoszech – konserwatyści, w Hiszpanii – socjaliści, a w Polsce – chadecy.

Ursula von der Leyen stworzy trzy nowe teki: rybołówstwo i oceany (obecnie razem ze środowiskiem), rynek obronny (obecnie podlega komisarzowi rynku wewnętrznego) oraz polityka śródziemnomorska (obecnie w polityce sąsiedztwa)

Stanowisko wiceprzewodniczącego wykonawczego jest prestiżowe i wiąże się z wyższym wynagrodzeniem. Ponieważ jednak nie jest ono wymienione w unijnych traktatach, to jego waga w ogromnym stopniu zależy od osobowości komisarza. W kończącej się teraz kadencji doświadczona wiceprzewodnicząca wykonawcza Margrethe Vestager często ścierała się z teoretycznie jej podległym komisarzem Thierry Bretonem i często to on był górą. Francuz na pytanie o spory z Dunką zwykł mawiać, że w myśl traktatów wszyscy komisarze są równi i każdy ma jeden głos w KE.

Komisja Europejska. Powstaną nowe stanowiska

Wiadomo też, że von der Leyen stworzy trzy nowe teki: rybołówstwo i oceany (obecnie razem ze środowiskiem), rynek obronny (obecnie podlega komisarzowi rynku wewnętrznego) oraz polityka śródziemnomorska (obecnie w polityce sąsiedztwa). Von der Leyen obiecała też socjalistom w Parlamencie Europejskim stworzenie komisarza ds. mieszkalnictwa, ale wiadomo, że nie będzie to osobna teka, tylko wyróżniona w ramach innej, większej polityki. 

Do tej pory wszystkie państwa, poza trzema, ogłosiły swoich kandydatów. Von der Leyen poprosiła o przesłanie nazwisk do końca sierpnia, ale praktyce – jak słyszymy w Brukseli – poczeka do 2–3 września. Decyzji nie podjęła premier Włoch, która – według tamtejszych mediów – skłania się ku kandydaturze umiarkowanego i kompetentnego ministra ds. europejskich Raffaele Fitto. Bardziej skomplikowana jest sytuacja w Belgii i Bułgarii, które po wyborach nie mają ciągle nowych rządów i nie ma osób władnych podjąć taką decyzję. Kandydat na komisarza musi być jednak wskazany.

Ursula von der Leyen potrzebuje kobiet

Na razie widać, że von der Leyen ma poważny dylemat. W zgłoszonych do tej pory kandydaturach jest zaledwie siedem kobiet. Nawet jeśli Włochy, Belgia i Bułgaria przysłałyby kobiety, to wciąż w 27-osobowej KE trudno będzie mówić o równowadze płciowej. Von der Leyen apelowała do wszystkich państw o przedstawienie jej dwóch kandydatur – kobiety i mężczyzny. Wyjątkiem mieli być komisarze zostający na kolejną kadencję. Ponieważ konsultacje między przewodniczącą KE i rządami państw członkowskich nie są publiczne, to nie wiadomo, ile państw spełniło to oczekiwanie. Sama von der Leyen nie może odrzucić kandydata tylko dlatego, że nie jest kobietą. Ale może, w dyskretnych rozmowach z premierem danego kraju, zasugerować, że lepszą tekę miałaby dla kobiety. I przez najbliższe dwa tygodnie będzie to na pewno robić.

Jak się nieoficjalnie dowiadujemy, już od wtorku Ursula von der Leyen spotyka się z kandydatami na komisarzy. Skład KE ma przedstawić do 11–12 września, potem odbędą się przesłuchania w Parlamencie Europejskim. Niemka ma do odbycia 18 rozmów, bo z 25 zaproponowanych osób 7 to obecni komisarze, których szefowa KE dobrze zna. W podziale tek oczywiście nie jest też uwzględniona ona sama oraz Kaja Kallas, wskazana wcześniej przez Radę Europejską na wysoką przedstawiciel UE ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Pozostaje zatem 18 osób, a wśród nich Piotr Serafin, obecny stały przedstawiciel RP przy UE, którego Donald Tusk zaproponował na stanowisko komisarza. Na podstawie tych rozmów, biorąc też pod uwagę wielkość i wagę reprezentowanego kraju, i oczywiście kompetencje kandydata, niemiecka przewodnicząca rozdzieli teki.

Pozostało 83% artykułu
Polityka
Wskazany przez Trumpa kandydat na prokuratora generalnego rezygnuje
Polityka
Anna Słojewska: Europejski nurt skręca w prawo
Polityka
Dlaczego Donald Trump jest syjonistą? „Za wsparciem USA dla Izraela stoi lobby, ale nie żydowskie”
Polityka
Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania Beniamina Netanjahu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus prosto ze szczytu G20 trafił do szpitala