Wielka Brytania: Po ataku nożownika w Southport skrajna prawica łapie wiatr w żagle

Gwałtowne manifestacje przeciwko muzułmanom rozlały się na całe królestwo. Model masowej imigracji, na której oparta jest gospodarka kraju, staje pod znakiem zapytania.

Publikacja: 05.08.2024 17:24

Zamieszki w Wielkiej Brytanii po ataku nożownika w Southport. Do tego poniedziałku policja zatrzymał

Zamieszki w Wielkiej Brytanii po ataku nożownika w Southport. Do tego poniedziałku policja zatrzymała przynajmniej 420 osób. Wielu funkcjonariuszy zostało mniej lub bardziej poważnie rannych przez tłum rzucający kamienie czy uruchamiający gaśnice przeciwpożarowe. Od Londynu po Liverpool płoną samochody i są wybijane witryny sklepowe.

Foto: AFP

Zabójca trzech dziewczynek biorących udział 29 lipca w lekcji tańca w Southport nie nazywa się Ali al-Shakati, tylko Axel Rudakubana. Nie jest też wyznawcą islamu i nie przybył nielegalnie do Wielkiej Brytanii na tratwie z Francji, tylko urodził się 17 lat temu w Zjednoczonym Królestwie w rodzinie przybyłych z Rwandy imigrantów.

A policja nie traktuje zbrodni jako przypadek terroryzmu, lecz raczej wynik zaburzeń psychicznych.

Ale sprostowania fake newsów, jakie pojawiły się w mediach społecznościowych, nie zdały się na wiele. Od tygodnia brutalne starcia rozlewają się na cały kraj. I przybierają coraz drastyczniejszy charakter. W weekend doszło do próby podpalenia przez protestujących hotelu w Rotherham, w którym przebywały osoby ubiegające się o azyl.

Do tego poniedziałku policja zatrzymała przynajmniej 420 osób. Wielu funkcjonariuszy zostało mniej lub bardziej poważnie rannych przez tłum rzucający kamienie czy uruchamiający gaśnice przeciwpożarowe. Od Londynu po Liverpool płoną samochody i są wybijane witryny sklepowe.

– Nazwijmy rzeczy po imieniu. To jest atak skrajnie prawicowych bandziorów – powiedział w wystąpieniu telewizyjnym premier Keir Starmer. 

Czytaj więcej

Zamieszki w Wielkiej Brytanii po ataku nożownika. Rosyjskie MSZ strofuje rząd w Londynie

Wielka Brytania: Torysi ponieśli spektakularną porażkę, próbując ograniczyć imigrację

Kraj nie widział podobnych zamieszek przynajmniej od 2011 roku. Wówczas Starmer jako prokurator generalny występował o surowe kary dla sprawców zajść. Teraz przywódca Partii Pracy, który ledwie miesiąc temu przejął stery rządu, zapowiedział przynajmniej równie drastyczne kary dla łamiących prawo. W poniedziałek zebrał się sztab kryzysowy Cobra. 

Po części odpowiedzialność za starcia faktycznie ponosi skrajna prawica. Wśród protestujących policja rozpoznała chuliganów należących do takich radykalnych organizacji jak Atomwaffen Division czy Proud Boys. Czołowym instygatorem rozruchów okazał się Stephen Yaxley Lennon, lepiej znany jako Tommy Robinson, który ma na platformie społecznościowej X przeszło 800 tys. śledzących. 

Lider populistycznego, nacjonalistycznego ugrupowania Reform UK Nigel Farage, który już lata temu oparł swoją kampanię na przestrzeganiu przed nadmierną liczbą imigrantów, wezwał Starmera do zwołania specjalnej sesji parlamentu. Jego zdaniem dla uspokojenia sytuacji w kraju potrzebna jest interwencja armii.

– Wielka Brytania stoi na skraju wojny domowej – uznał z kolei Elon Musk.

Przed historyczną klęską przy urnach 4 lipca Partia Konserwatywna także przyjmowała coraz twardszą linię wobec imigracji. Premier Rishi Sunak z „zatrzymania statków” (z nielegalnymi przybyszami z Francji) uczynił przewodnie hasło kampanii wyborczej, a jego minister spraw wewnętrznych Suella Braverman (oboje wywodzą się z rodzin hinduskich) przekonywała, że kraj stoi w obliczu „inwazji” obcych. Torysi przeforsowali też w Izbie Gmin bardzo kontrowersyjny plan wysyłania osób starających się o azyl na Wyspach do Rwandy. 

Tyle że działania konserwatystów zakończyły się spektakularną porażką. Jeszcze w 2014 roku rządzący od czterech lat i wywodzący się z tego ugrupowania premier David Cameron obiecywał, że sprowadzi tzw. imigrację netto (różnica między osiedlającymi się w królestwie a wyjeżdżającymi z niego) do mniej niż 100 tys. osób rocznie.

Później to brexit miał pozwolić na „odzyskanie kontroli nad granicami” przez władze w Londynie. Tymczasem w 2023 roku (ostatnie dostępne dane) wspomniany wskaźnik wciąż wynosił 685 tys. Podczas gdy po brexicie z Wielkiej Brytanii zaczęli masowo wyjeżdżać obywatele Unii na czele z Polakami, zastąpili ich imigranci z krajów zamorskich. Spośród 423 tys. osób, które w ub.r. przyjechały do pracy, połowę stanowili mieszkańcy Nigerii i Indii.

Zjednoczone Królestwo, kraj zdecydowanie mniejszy od Polski, jest już zamieszkany przez 68 mln osób, przez co w szczególności w Anglii ma jedną z największych gęstości zaludnienia na świecie. 

Czytaj więcej

Zamieszki w Wielkiej Brytanii. Rząd oskarża "ekstremistyczne i rasistowskie" grupy

W Wielkiej Brytanii poparcie dla skrajnej prawicy jest przynajmniej dwukrotnie niższe niż we Francji. Ale szybko rośnie

Po dojściu do władzy Starmer odwołał ustawę o wysyłaniu azylantów do Rwandy (za torysów nie posłano tam ani jednej osoby). Premier zdecydował się także na uwolnienie z więzień tysięcy skazanych. Chciał w ten sposób nieco ulżyć maksymalnie przeciążonemu systemowi penitencjarnemu. Czy teraz zacznie wprowadzać bardziej restrykcyjną polityką migracyjną?

– Wstępne dane wskazują, że w tym roku imigracja netto mocno spadnie, być może o połowę – mówi „Rzeczpospolitej” Jonathan Portes, profesor londyńskiego King’s College i wzięty ekspert ds. demografii. – Jednak tę wielkość determinują czynniki, które w ogromnym stopniu są poza kontrolą władz. Bez zagranicznych studentów nie mogą funkcjonować brytyjskie uniwersytety, bez imigrantów nie może działać nasza gospodarka – wskazuje. 

Zdaniem Portesa skala poparcia dla skrajnej prawicy i polityków opowiadających się za radykalnym ograniczeniem imigracji jest zbieżna z poparciem Reform UK, partii Farage’a. To jakieś 15 proc. poparcia, przynajmniej dwukrotnie mniej niż ma skrajna prawica we Francji. 

– Model integracji imigrantów Wielkiej Brytanii okazał się o wiele skuteczniejszy niż ten, który ma Francja – przekonuje profesor King’s College.

Nie wszyscy są jednak tego pewni. Gwałtowny wzrost poparcia dla Farage’a, choć wycofał się w ostatnich latach z brytyjskiej polityki, wywołały poważny niepokój w Partii Konserwatywnej. To z tego powodu Sunak zaczął wprowadzać coraz bardziej restrykcyjną politykę migracyjną. Innym problemem jest stan gospodarki, która od referendum rozwodowego w 2016 roku właściwie nie rośnie (w tym roku zdaniem IMP dochód narodowy kraju wzrośnie o ledwie 0,7 proc.). To powoduje, że integracja obcych staje się coraz trudniejsza, a w kraju powstają zamknięte dzielnice, gdzie nawet policja boi się interweniować. 

Zabójca trzech dziewczynek biorących udział 29 lipca w lekcji tańca w Southport nie nazywa się Ali al-Shakati, tylko Axel Rudakubana. Nie jest też wyznawcą islamu i nie przybył nielegalnie do Wielkiej Brytanii na tratwie z Francji, tylko urodził się 17 lat temu w Zjednoczonym Królestwie w rodzinie przybyłych z Rwandy imigrantów.

A policja nie traktuje zbrodni jako przypadek terroryzmu, lecz raczej wynik zaburzeń psychicznych.

Pozostało 94% artykułu
Polityka
Wskazany przez Trumpa kandydat na prokuratora generalnego rezygnuje
Polityka
Anna Słojewska: Europejski nurt skręca w prawo
Polityka
Dlaczego Donald Trump jest syjonistą? „Za wsparciem USA dla Izraela stoi lobby, ale nie żydowskie”
Polityka
Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania Beniamina Netanjahu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus prosto ze szczytu G20 trafił do szpitala