We Francji odbywa się pierwsza tura przedterminowych wyborów parlamentarnych. Jak zauważa WP, wybory są historyczne choćby z tego powodu, że może to być pierwszy raz, gdy po władzę sięgnie frakcja uważana za skrajną prawicę. W sondażach prowadzi bowiem Zjednoczenie Narodowe.
Najwyższa frekwencja we Francji od 1981 roku
Według danych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, do południa frekwencja wyniosła 25,9 proc. W 2022 roku o tej samej porze zagłosowało jedynie 18,43 proc. wyborców, a w 2017 - 19,2 proc – wylicza WP. To najwyższa frekwencja od 1981 roku, gdy do południa zagłosowało 27,6 proc. wyborców. Wtedy zakończyły się one zwycięstwem socjalistów.
Czytaj więcej
We Francji rozpoczęły się przedterminowe wybory parlamentarne, ogłoszone przez prezydenta Emmanuela Macrona. Przedwyborcze sondaże wskazywały, że zwycięstwo odniesie Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen, a szansę na tekę premiera ma szef tej partii Jordan Bardella.
Z danych na godz. 17 wynika, że do urn poszło już 59,39 proc. wyborców - rekord od 1986 roku. I duży skok w porównaniu z 2022 roku - wtedy do urn do tej godziny poszło jedynie 39,42 proc. wyborców.
Powodem tak zaskakującej frekwencji może być fakt, że termin - przełom czerwca i lipca - jest nietypowy. Warto zauważyć, że z sondaży wynikało, że zagłosować planuje jedynie niewiele ponad 60 proc. Francuzów.