Akta rzucają nowe światło na podjętą w tym tygodniu decyzję Armenii o ogłoszeniu opuszczenia sojuszu wojskowego, co stanowi dramatyczny zwrot, który osłabi pozycję prezydenta Rosji Władimira Putina w stosunkach z byłymi krajami radzieckimi.
Armenia uwikłana jest w konflikt z Azerbejdżanem w regionie Południowego Kaukazu, często przeradzający się w wojnę na pełną skalę. Decyzja Białorusi – wiernego sojusznika Rosji – o dostawie zaawansowanego sprzętu wojskowego do Azerbejdżanu w latach 2018–2022, zapewniła temu krajowi przewagę w wojnach z wieloletnim rywalem. Została jednak uznana przez Armenię za zdradę.
Czytaj więcej
Rząd w Erywaniu zapowiedział opuszczenie prorosyjskiego sojuszu militarnego OUBZ i szykuje się do zawarcia ważnej umowy ze Stanami Zjednoczonymi. W Armenii od tygodni trwają antyrządowe protesty, które może wykorzystać Moskwa. – Kreml będzie chciał odsunąć rząd Paszyniana od władzy – komentuje ekspert OSW.
Zarówno Białoruś, jak i Armenia są członkami Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, poradzieckiego sojuszu wojskowego pod przewodnictwem Moskwy, utworzonego w 2002 roku. Teoretycznie członkowie są zobowiązani do wzajemnej obrony w przypadku ataku. Azerbejdżan zrezygnował jednak z sojuszu z krajami poradzieckimi jeszcze przed utworzeniem OUBZ, w 1999 roku.
W środę premier Armenii Nikol Paszynian zapowiedział, że jego rząd rozpocznie proces wycofywania się z bloku, twierdząc, że jego członkowie „nie wywiązują się ze swoich zobowiązań umownych, ale planują przeciwko nam wojnę z Azerbejdżanem”.