„Rzeczpospolita”: Pojawiły się doniesienia, że sprawca zamachu na Roberta Ficę związany był z organizacją „Słowaccy Poborowi”, z której tropy prowadzą do Rosji. Czy uważa pan, że istnieje prawdopodobieństwo, że za tym atakiem stoją Rosjanie?
Wydaje się mało prawdopodobne ze względu na sympatie pana premiera, który nie był jakimś przeciwnikiem Rosji, czy nie miał wojowniczej postawy względem Rosji. Ale Rosja szuka różnych metod rozgrywania państw europejskich. Takie wzburzenie przeciwko zwolennikom współpracy z Rosją może być na rękę Rosji. Ja bym nie wykluczył żadnego scenariusza w tym dzisiejszym chaotycznym i skomplikowanym jednak świecie. Ale wydaje się to mało prawdopodobne.
Czytaj więcej
Można powiedzieć, ze zamachy zawsze były, ale mam wrażenie, że brutalizuje się bardzo polityka - mówiła w rozmowie z Joanną Ćwiek-Świdecką wiceminister edukacji, Katarzyna Lubnauer, pytana o zamach na Słowację na premiera tego kraju, Roberta Ficę.
Byłaby to bowiem dość piętrowa konstrukcja — atak na polityka uważanego za wygodnego dla Rosji.
Co jest możliwe, w Rosji jest to możliwe. Tam wiele scenariuszy jest możliwych. Ale nic na to na razie nie wskazuje
Sam fakt, że o tym rozmawiamy jest jednak chyba również elementem wojny hybrydowej. Szef BBN Jacek Siewiera nazwał to wojną kognitywną.
Konflikt poniżej progu wojny jest bardzo nieoczywisty. On w dużej mierze zakłóca procesy demokratyczne — w demokracji, gdzie stawiamy na otwartość, gdzie każdy może mieć inne poglądy i to jest naturalne, ale jednak, gdy toczy się tak brutalna wojna za naszą granicą, poglądy, że powinniśmy wspierać Rosję, nie mieszczą się nawet w tym szerokim konsensusie demokratycznym. To powoduje, że ta wojna hybrydowa ma takie szerokie pole oddziaływania. Wykorzystuje mechanizmy demokratyczne i swobody, które są w demokracji, ale właśnie wolność słowa, ekspresji, która albo jest na korzyść Rosji, można rozgrywać. Ale z drugiej strony Rosja też często gra upadkiem, dekadencją Zachodu. To jest gra wielopoziomowa w której nie można wykluczyć bardzo różnych metod oddziaływania Rosji na państwa zachodnie.
Polskę i Słowację łączy duża polaryzacja społeczeństwa i sceny politycznej. W Polsce ostatnio opiera się ona na oskarżeniach o uleganie wpływom Rosji.
Nieustannie o tym mówimy w tych eksperckich gronach, że ta eskalacja, zupełnie już ponadwymiarowa, która już nie mieści się w ramach demokracji, czyli oskarżanie przy każdej możliwej okazji o współpracę z Rosją grup i ludzi, którzy od tej współpracy jasno się odcinają. To nie jest tak, że każdemu, kto wszystkim co robi odcina się od współpracy z Rosją, jednak możemy zarzucić, że tę współpracę mocno kamufluje. Wydaje się mi że to troszeczkę też odbiega od standardów demokratycznych. Manipulowanie tymi informacjami i doszukiwanie się związku z Rosją wydaje się absurdalne. Zwłaszcza, że mogą być ludzie, którzy działają na rzecz Rosji nieświadomie — wtedy też nie można im zarzucać agenturalności. Antyeuropejskość nie musi oznaczać współpracy z Rosją, ale jest też elementem, który Rosji bardzo pomaga.