Péter Magyar: Węgrom nikt nie pomagał. Dlaczego teraz my mamy pomagać Ukrainie?

W czasie I i II wojny światowej stanęliśmy po stronie Niemców i wszystko przepadło. Teraz więc staramy się choć trochę być niezależni – mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą” lider węgierskiej opozycji Péter Magyar.

Publikacja: 05.05.2024 18:19

Péter Magyar, lider węgierskiej opozycji.

Péter Magyar, lider węgierskiej opozycji.

Foto: ATTILA KISBENEDEK / AFP

Ukraina powinna walczyć, dopóki Rosja nie wycofa się z Krymu, Donbasu?

Rosjanie powinni wycofać się z Krymu, Donbasu. Ale czy za cenę dalszej wojny? To oznaczałoby setki tysięcy kolejnych ofiar. Ameryka, Europa, Chiny, Turcja powinny znaleźć z Rosją jakieś rozwiązanie. Podejście Orbána jest tu zupełnie inne od pozostałych państw Unii. Ale w pewnym sensie ma rację, bo to nie Węgry zdecydują o kształcie pokoju. Jesteśmy małym krajem…

Estonia jest mniejsza, a wysyła Ukraińcom broń. W razie zdobycia władzy pan zrobiłby to samo?

Nie! Mamy 200-tysięczną mniejszość węgierską na Zakarpaciu. To jest region, który nie jest przez Rosję bombardowany. Nie chcemy ryzykować ich życia.

Czytaj więcej

Péter Magyar, nowy wróg Viktora Orbána, nabiera wiatru w żagle

Polacy też żyją w Ukrainie, a jednak Warszawa wysyła broń Ukrainie. Co się stało z Węgrami, krajem, który był przez pół wieku w bloku wschodnim, w 1956 roku zbuntował się przeciw Moskwie?

A w 1956 roku ktoś przyszedł nam na odsiecz, pomógł nam w jakiś sposób? Zostaliśmy sami wobec Rosjan. Czemu więc teraz mielibyśmy ryzykować naszą niepodległość, aby walczyć za Ukrainę? Nigdy w historii nikt nam nie pomagał! Uratowaliśmy monarchię habsburską, chrześcijańską Europę wiele razy, przez setki lat.

Ukraińskie miasta są niszczone, a mimo to Kijów ma czas, aby ograniczać prawa węgierskiej mniejszości! Jak to możliwe?

W Polsce rozumowanie jest inne: jeśli Putin wygra w Ukrainie, pójdzie dalej, na zjednoczoną Europę. Może ta nieufność Węgier ma znacznie głębsze źródła: w układzie z Trianon, który odebrał tak wiele ziem węgierskiemu państwu?

A w 1956 roku ktoś przyszedł nam na odsiecz, pomógł nam w jakiś sposób? Zostaliśmy sami wobec Rosjan. Czemu więc teraz mielibyśmy ryzykować naszą niepodległość, aby walczyć za Ukrainę?

Peter Magyar, lider węgierskiej opozycji

W Trianon straciliśmy dwie trzecie terytorium, 5 mln Węgrów pozostało poza ojczyzną. W czasie I i II wojny światowej stanęliśmy po stronie Niemców i wszystko przepadło. Teraz więc staramy się choć trochę być niezależni. Podejście do wojny w Ukrainie jest najważniejszym tematem kampanii do wyborów europejskich. Gdybym zaczął mówić coś złego o Rosji, natychmiast straciłbym całe poparcie. Przez dziesięć lat trwa tu pranie mózgów. Tak, zawsze walczyliśmy z Rosjanami, ale ta propaganda bardzo zmieniła nastawienie Węgrów. I tego nie odwrócimy w rok czy dwa.

Cała rozmowa z liderem węgierskiej opozycji w poniedziałkowym wydaniu „Rzeczpospolitej” i na www.rp.pl.

Ukraina powinna walczyć, dopóki Rosja nie wycofa się z Krymu, Donbasu?

Rosjanie powinni wycofać się z Krymu, Donbasu. Ale czy za cenę dalszej wojny? To oznaczałoby setki tysięcy kolejnych ofiar. Ameryka, Europa, Chiny, Turcja powinny znaleźć z Rosją jakieś rozwiązanie. Podejście Orbána jest tu zupełnie inne od pozostałych państw Unii. Ale w pewnym sensie ma rację, bo to nie Węgry zdecydują o kształcie pokoju. Jesteśmy małym krajem…

Pozostało 84% artykułu
Polityka
Wskazany przez Trumpa kandydat na prokuratora generalnego rezygnuje
Polityka
Anna Słojewska: Europejski nurt skręca w prawo
Polityka
Dlaczego Donald Trump jest syjonistą? „Za wsparciem USA dla Izraela stoi lobby, ale nie żydowskie”
Polityka
Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania Beniamina Netanjahu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus prosto ze szczytu G20 trafił do szpitala